Tradycyjne ubiory wyspiarzy przenikają się tutaj z szokującymi propozycjami współczesnych kreatorów mody. Obok siebie żyją zgodnie wypoczywający urzędnicy i kontestatorzy, średniozamożni i milionerzy. Wszechobecnemu rytmicznemu techno, dyskotekom w błocie i pianie towarzyszą sceny rodzajowe wyjęte jakby ze starych hiszpańskich obrazów.

Pierwsze udokumentowane wiadomości o Ibizie pochodzą z 654 roku p.n.e. Wtedy właśnie Fenicjanie założyli dzisiejszą stolicę wyspy. Po ich upadku Ibiza zawarła pakt z Rzymianami i cieszyła się dużą autonomią. Później należała do Wandalów i podlegała Bizancjum, by wreszcie ulec Arabom, którzy ją nazwali Yabisah. W 1114 roku flota katalońskiego króla Jaima I zrównała miasto z ziemią, wypędzając na zawsze Arabów. Nękana była jeszcze m.in. przez berberyjskich piratów i Anglików, ale Katalończycy zadomowili się tutaj na dobre. A kultura stała się mieszanką wszystkich narodowości, które przez wieki przewijały się przez tę wyspę Morza Śródziemnego. Już w połowie ubiegłego stulecia pojawili się pierwsi turyści. W końcu lat 60 zaczęli osiedlać się na wyspie Hippisi.

Bez hippisów nie byłoby dzisiejszej legendy i mody na Ibizę. Za nimi podążyli geje, artyści, sfrustrowani milionerzy, miłośnicy rocka, techno i hip-hop. Senna kiedyś wyspa pełna jest dziś nudystycznych plaż, zwariowanych klubów, salonów tatuażu, miejsc spotkań homoseksualistów, sklepików z indyjskimi wonnościami, błotnych dyskotek, salek z najbardziej aktualną muzyką live. I niezwykłych butików. Tutaj można się ubrać tak, by wzbudzić zazdrość w najbardziej nawet odjazdowych miejscach Paryża czy Londynu. Często właśnie na Ibizie wcześniej niż w światowych centrach mody pojawiają się w sprzedaży propozycje liczących się kreatorów mody. Korzystają oni chętnie z doświadczeń i wzorów hippisów. Stąd popularność luźnych, jasnych strojów z naturalnych materiałów.

Pierwszym ośrodkiem hippisów, przed trzydziestu laty, było San Carlos. Młodzi kontestatorzy - najczęściej z bogatych rodzin z USA - wynajmowali całe domy, tworzyli w nich komuny, w których najważniejszą zasadą - hasłem było: „Żyj i pozwól żyć innym”. Ci zwykle co miesiąc dostawali od rodziców pieniądze na utrzymanie. Biedniejsi nie chcieli się zhańbić żadną stałą pracą - posadą, więc rzeźbili w drzewie oliwnym, czy wytwarzali z muszli biżuterię. Swoje produkty oferowali turystom. I do dziś w kilku miejscach Ibizy odbywają się hippisowskie targi, na których można spotkać dawnych kontestatorów w mocno późnym wieku średnim...

Zapraszamy!

Elżbieta i Andrzej Lisowscy