Zabieg udrażniania przewlekle zamkniętej tętnicy (CTO) należy do najbardziej wymagających procedur kardiologicznych, a jednak może diametralnie odmienić jakość życia pacjentów. Tego typu interwencje są przeprowadzane w krakowskim szpitalu im. Jana Pawła II, gdzie specjalizuje się w nich dr Daniel Rzeźnik. Bohater audycji, 74-letni Adam Partyka, przeszedł taki zabieg miesiąc temu po latach zmagania się z dusznością, zawrotami głowy i ogólnym osłabieniem. Wcześniejsze próby leczenia farmakologicznego nie przyniosły efektu, a inni lekarze nie chcieli podjąć się ryzykownej procedury.
Uratował mi resztę życia. Może w jakimś bardziej komforcie będę żył. A po zabiegu pomyślałem, że jednak warto żyć. I życie zaczęło być piękniejsze - mówi pacjent.
Dopiero dr Rzeźnik zdecydował się na operację, która zakończyła się sukcesem mimo wysokiego stopnia trudności i trwającej ponad 4 godziny interwencji.
Zabieg, jak tłumaczy dr Rzeźnik, polega na precyzyjnym „połączeniu” dwóch odcinków zamkniętej tętnicy, co można porównać do drążenia tunelu przez bardzo twardą tkankę – często zwapniałą i nieprzepuszczalną.
Tak jak obrazowo powiedziałem pacjentowi: udrażniając tętnicę, cofamy czas. Tętnica znowu funkcjonuje fizjologicznie – tak, jak u pacjenta 20–30 lat wcześniej - mówił w Magazynie Medycznym dr n. med. Daniel Rzeźnik.
Dzięki zaawansowanej technologii i doświadczeniu, w tym przypadku udało się przywrócić prawidłowy przepływ krwi w najważniejszej tętnicy wieńcowej. Efekty są nie tylko fizyczne, lecz także psychiczne – poprawa stanu zdrowia i zredukowanie objawów często przynosi pacjentom ulgę emocjonalną i nową energię do życia.