Dyspozytor pogotowia miał najpierw wysłać do mężczyzny karetkę z zakopiańskiego szpitala, ale później przekierować ją na inne wezwanie. Do bezdomnego wysłano ambulans z Bukowiny Tatrzańskiej. Na jej pokładzie byli jednak tylko ratownicy medyczni.
Próbę reanimacji mężczyzny pojęli strażacy, później zespół karetki z Bukowiny. Lekarz, który dotarł na miejsce po 40 minutach stwierdził zgon. Prokuratura bada czy dyspozytor z krakowskiego pogotowia ratunkowego nie popełnił błędu i nie przyczynił się do śmierci 59-latka.
Joanna Orszulak/bp