- W sprawie tego sklepu toczy się postępowanie dotyczące spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia. Sprawę zgłosiła kobieta, której syn zaopatrywał się w środki z tego punktu. Ich użycie spowodowało pogorszenie jego stanu zdrowia. Chłopak musiał być hospitalizowany - dodaje Waksmundzki.

Policja w ostatnim roku kilkukrotnie odwiedzała wspomniany sklep. Jak dotąd jednak badania laboratoryjne nie wykazały, żeby sklep handlował substancjami, które znalazły się na liście zabronionych. Za każdym razem produkty zarekwirowane nie wracały jednak na sklepowe półki.

 

 

 

 

(RK/ko)