Gdy szykowali wyprawę ratunkową, okazało się, że był to żart, a mężczyzna który dzwonił, leżał w swoim łóżku w domu w Raciborzu.

- Wszystko wskazuje na to, że ten człowiek ma problemy psychiczne. Ale sprawdzi to dokładnie policja - mówi naczelnik TOPR - ta rozmowa była trudna i trudno byłu uzyskać jakieś precyzyjne  informacje, choć równocześnie podał wszelkie swoje dane, prawdopodobnie prawdziwe - adres zamieszkania i numer telefonu. Namierzenie tej osoby nie będzie problemem -

Jak dodaje Krzysztof Waksmundzki z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem takie fałszywe zgłoszenie jest zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu. Może też wchodzić w grę KPP - w tym wypadku osobie uznanej za winną może grozić kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 6 lat.

 Zanim ratownicy dowiedzieli się, że to fałszywe zgłoszenie, zdążyli ściągnąć do centrali kilkadziesiąt osób, przygotować śmigłowiec do lotu, a jeden z ratowników - stacjonujący w schronisku w Morskim Oku, niemal dotarł na miejsce.

 

RK/bp