Do nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym miał doprowadzić woźnica, ale śledztwo prowadzone jest na razie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Na szczęście w wozie ciągniętym przez spłoszonego konia nikogo nie było, ale już na trasie w kierunku Łysej Polany, gdzie galopowało zwierzę, panował spory ruch pieszych. Przejeżdżały tamtędy też inne zaprzęgi konne, które musiały gwałtownie zjechać z jezdni. Pędzący koń po przejechaniu ok. 800 metrów na łuku drogi uderzył w przydrożną metalową barierę ochronną, w wyniku czego został ciężko ranny. Niestety, nie udało się go uratować. Woźnica, który próbował zatrzymać zwierzę, trafił do szpitala. Prokuratura ustala teraz, kto był w rejonie zdarzenia, by przesłuchać te osoby w charakterze świadków.

 

Joanna Porębska/sp

 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.