18-latek trafił do tarnowskiej placówki z Nowego Targu jesienią 2014 i od razu zaczął sprawiać problemy. Wyzywał innych wychowanków, groził i bił. Jednego z pokrzywdzonych zmusił do przyjęcia dopalacza, innego próbował zgwałcić. Kiedy sprawa wyszła na jaw uciekł i został zatrzymany dopiero na początku roku. Przed sądem niespodziewanie przyznał się do winy.

"Odwołał swoje wcześniejsze wyjaśnienia, w których kwestionował swoje sprawstwo. Potwierdził, że takich zachowań wobec pokrzywdzonych się dopuścił i wraz ze swoim obrońcą zaproponował takie właśnie zakończenie sprawy, poprzez wymierzenie mu takich kar z zastosowaniem trybu tak zwanego dobrowolnego poddania się karze" - mówi sędzia Tomasz Kozioł i dodaje, że oprócz kary więzienia Bartłomiej Ch. ma też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. 18-latek musi im także wypłacić od 1 do 4 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Bartłomiej Ch. ukradł też sprzęt komputerowy z tarnowskiego pogotowia opiekuńczego o wartości 500 złotych.

Nastolatek trafił do tarnowskiego pogotowia opiekuńczego z uwagi na problemy wychowawcze jakie sprawiał, brak postępów w nauce, a przede wszystkim wykazywanie przejawów daleko idącej demoralizacji. Zanim trafił do Tarnowa sprawiał także problemy m.in. młodzieżowym ośrodku socjoterapii w Łysej Górze. W 2013 roku nie wrócił tam z przepustki i był także poszukiwany przez policję.

Jego zachowania w tarnowskim pogotowiu opiekuńczym zostały ujawnione przez personel placówki. Jak dodaje rzecznik sądu okręgowego w jednym przypadku wychowawcy zapobiegli gwałtowi. "W drugim przypadku nie doszło do tego z uwagi na postawę i ucieczkę pokrzywdzonego".

Do czasu uprawomocnienia się wyroku nastolatek pozostanie w areszcie.

 

(Bartek Maziarz/jp)