W wytycznych ministerstwa czytamy, że do placówki nie może uczęszczać dziecko z objawami choroby zakaźnej - ocenę objawów pozostawiono jednak już samym placówkom. Tu pojawia się problem, bo niektóre z nich wyjątkowo restrykcyjne podchodzą do tych wytycznych. Przekonała się o tym pani Katarzyna z Tarnowa, której córka kichnęła kiedy mama odprowadzała ją do żłobka.

"Mimo że nie miała kataru, gorączki ani żadnych innych objawów choroby musiałam zabrać ją do domu. Pani powiedziała, że nie jest w stanie przyjąć mojego dziecka do żłobka. Cały weekend siedziała w domu i ani nie kichnęła, ani nie zakaszlała" - opowiada tarnowianka.

Dziecko zostało wiec z mamą w domu przez kilka dni, po czym poszło do żłobka i tym razem bez kichnięcia zostało przyjęte. Takich historii jest więcej - można przeczytać je na wielu forach internetowych, rodzice są rozżaleni i zdezorientowani, bo gdy ich pociechy lekko pociągają nosem lub kichną wieczorem, nie wiedza co zrobić na drugi dzień.

Placówki oświatowe przyznają, że  rozumieją rodziców, ale muszą dostosować się do narzuconego reżimu sanitarnego, chodzi też o wzajemną odpowiedzialność podkreśla Leszek Sutkowski - dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w podtarnowskiej Zalasowej.

"W naszej placówce dzieci pracują bez maseczek. Nawet niewielka infekcja w małej przestrzeni klasy może spowodować zdziesiątkowanie tych dzieci. Dlatego po prostu dość intensywnie pracujemy nad tym, aby dzieci zdrowe przychodziły do szkoły" - wyjaśnia Sutowski.

Złotym środkiem wydaje się zdrowy rozsądek - i w szkołach czy w przedszkolach - w kwestii chociażby niegroźnych  kichnięc, ale także u rodziców, bo jak podkreślają lekarze, katar jest objawem infekcji wirusowej lub bakteryjnej i nawet jeśli nasze dziecko przechodzi go lekko, to nie wiadomo, jak zareaguje jego kolega czy koleżanka.

"Może się okazać, że drugie dziecko będzie chorować. To jest właśnie tak zwany łańcuch epidemiczny, gdzie przekazujemy następnemu dziecku, następnemu... i w pewnym momencie trafia na grunt podatny, czyli mniejszą odporność i dochodzi do wysokiej temperatury, zapalenia oskrzeli, płuc czy innych części dróg oddechowych" - mówi lekarz pediatra Roman Korczak, który podkreśla jednak, że katar może być też alergiczny - ten nie jest zaraźliwy, a jeśli cierpi na niego nasze dziecko, rodzice mogą otrzymać od lekarza specjalne zaświadczenie do szkoły.

"My badamy takie dziecko przed napisaniem takiego zaświadczenia. Sprawdzamy, czy nie dołączyła się do tej alergii jakaś infekcja i piszemy takie zaświadczenie, że to dziecko jest alergikiem i że ono może częściej mieć katar z powodów alergicznych" - wyjaśnia Korczak.

Na każde przeziębienie u dziecka, nawet na lekki katar, rodzicom przysługuje opieka wypisywana przez lekarza - jednak jest limit takiej opieki. To 60 dni w ciągu roku - podkreślają rodzice. Wielu pracodawców też nie jest zadowolonych, kiedy pracownik nadspodziewanie bierze taką opiekę. 

Niestety przed nami jesień i rodzice będą musieli się, chcąc nie chcąc, zmierzyć także z epidemią kataru. 

 

Agnieszka Wrońska/łk


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.