Jak wyjaśnia Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału GDDKiA, planowana wschodnia obwodnica Tarnowa przebiega w 56 procentach przez teren miasta. "Zgodnie z przepisami prawa, w takiej sytuacji część inwestycji, która przebiega przez miasto, powinna być finansowana przez samorząd" - mówi.

To by jednak oznaczało, że Tarnów musiałby dołożyć do inwestycji 150-200 milionów złotych. "Oczywiście, że jest to niemożliwe. W takim przypadku żadne miasto nie było postawione. Ani Kraków, ani Warszawa, ani jakiekolwiek inne miasto. Więc i Tarnów takiego warunku nie spełni. Tym bardziej że z obwodnicy nie będzie włączenia do układu komunikacyjnego miasta. To jest droga dla ruchu tranzytowego i międzynarodowego w ciągu drogi krajowej" - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków prezydent Tarnowa Roman Ciepiela.

- System finansowania samorządów w Polsce jest tak skonstruowany, że miasta nie posiadają takich pieniędzy. To jest rzecz powszechnie znana. Natomiast duże inwestycje są finansowane z funduszy dedykowanych na budowę dróg, które są w posiadaniu instytucji rządowych. Nawet jeżeli są to środki europejskie, to na tego typu drogi są w dyspozycji rządu - dodaje Ciepiela.

Jak wyjaśnia Iwona Mikrut, Kraków nie musiał współfinansować budowy południowej obwodnicy, bo będzie ona miała charakter drogi ekspresowej, a takie - podobnie jak autostrady - finansuje rząd. Wschodnia obwodnica Tarnowa ma mieć wprawdzie po dwa pasy w każdą ze stron, ale ma mieć charakter drogi głównej przyśpieszonej.