Przed pierwszą w nocy straż pożarna wezwana została do pożaru zabudowań gospodarczych przy ulicy Kolejowej w Radłowie, podpalona została tam drewniana wiata przylegająca do stodoły. Co ciekawe, to ta sama wiata, którą próbował spalić w ubiegły weekend zatrzymany przez policję mężczyzna. Wtedy plan piromana nie został zrealizowany, a podpalacza złapano.

W nocy z czwartku na piątek wiata spłonęła doszczętnie. Zatrzymany przez policję podpalacz jest od niedzieli w areszcie, a więc za kolejny pożar odpowiada ktoś inny. Scenariusz zdarzenia przypomniał poprzednie pożary - ta sama pora i to samo miejsce. Czy zatem radłowski podpalacz ma naśladowcę, wspólnika, a może to tylko zbieg okoliczności? To ustali policja, która bada tę sprawę.  

 

 

(Agnieszka Wrońska/ew)