- Postanowiłem nie kontynuować drogi administracyjnej, czyli nie obciążać po grudniowej kontroli mieszkańców bloków.  Powtórzymy spotkanie z prezesami spółdzielni. Wszyscy mieszkańcy naszego miasta dostaną ulotkę przypominającą o konieczności segregacji odpadów. Początkiem maja będą przeprowadzone kolejne kontrole. Jeżeli te potwierdzą nieprawidłowości, tak jak było to w grudniu, wówczas decyzje administracyjne będą z całą konsekwencją wystawiane i egzekwowane" - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków prezydent Tarnowa Roman Ciepiela. 

Prezydent zastrzega, że nie jest to przyzwolenie na brak segregowania, ale ponowne uświadomienie mieszkańcom, jakie mają obowiązki. Ciepiela dodaje, że wszelkie upomnienia czy kary powinny mieć jakieś gradacje. "Potraktujmy ten grudniowy incydent jako ostateczną formę przypomnienia o naszych obowiązkach. Jeżeli zasady nie będą przestrzegane to po majowych kontrolach konsekwencje będą jednoznaczne" - mówi prezydent Tarnowa. 

Roman Ciepiela liczy jednak na to, że mieszkańcy zmienią swoje nawyki. Prezydent przyznaje, doprowadzenie do podwyżki opłat jest sytuacją niekomfortową dla każdego, a ta wymaga czasochłonnego postępowania administracyjnego, od którego można się odwołać. Inna sprawa, że wprowadzenie podwyżki na dłuższą metę byłoby też trudne bo mieszkańcy mogliby już po miesiącu wymóc powrót do opłaty za śmieci posegregowane.

Jak jednak przekonuje prezydent, nie to było powodem wstrzymania się z uruchomieniem całej procedury. "Chodzi o budowanie naszej wspólnej świadomości. Śmieci posegregowane to mniejsze koszty całej gospodarki odpadami, a z drugiej strony to też ochrona naszego środowiska. Więc jest to zachowanie absolutnie pożądane" - podkreślił. 

Z kolei zastępca prezesa Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Kazmierz Kępowicz przyznaje, że nie ma idealnej metody weryfikacji tego czy mieszkańcy bloków wywiązują się z obowiązku segregacji. Bo jego zdaniem nie da się tam zastosować np. worków z kodami przypisanych do danej nieruchomości jak to ma miejsce w niektórych gminach. Kępowicz podkreśla jednak, że spółdzielnia robi co może. Stąd ostatnio rozesłane listy z ostrzeżeniej o możliwości wprowadzenia podwyższonej opłaty, a także montaż półpodziemnych pojemników na śmieci. Jego zdaniem osoby, które wyrzucają do nich śmieci, przez to, że jest to bardziej widoczne są też bardziej sumienne w segregacji.