"Tata odczuwał ból w piersi. Mnie w sumie też bolała głowa i było mi niedobrze. Tata kazał mi zadzwonić. Zrobiłam to, otworzyłam drzwi i tyle... Potem już obudziłam się w karetce" - mówiła nastolatka. 

Angelika miała wpisany w telefonie numer na pogotowie i policję. Chciała je mieć "pod ręką" na wszelki wypadek. Ponadto w szkole i świetlicy, do której uczęszcza, organizowane były spotkania z ratownikiem. Mówił on dzieciom, jak mają się zachowywać w przypadkach różnych zagrożeń.