O zakazie zapomniało starsze małżeństwo mieszkające w domku jednorodzinnym na osiedlu Westerplatte. Wizyta funkcjonariuszy, która skończyła się upomnieniem, była dla nich sporym zaskoczeniem.

- Zebrałam trochę gałązek i papierów, to ognisko paliło się dziesięć minut - mówi właścicielka posesji.

- Ktoś z sąsiadów musiał zadzwonić - podejrzewa jej mąż.

- Dozwolone jest palenie ognisk ale z dala od różnego rodzaju instalacji - mówi Dariusz Górski, komendant straży miejskiej w Nowym Sączu. - Dotyczy to jednak wyłącznie obszarów miasta z rozproszoną zabudową.

Trzeba zatem pamiętać, że ogniska można rozpalać wyłącznie na obrzeżach miasta i tylko wtedy, gdy nie przeszkadza to sąsiadom. W każdym innym przypadku grozi mandat w wysokości od 20 do 500 złotych.

Bartosz Niemiec/sw