Na sesji przed tygodniem dyskusja o wotum i absolutorium z wykonania budżetu dla prezydenta przeciągnęła się niemal do północy. Po głosowaniu niekorzystnym dla Ludomira Handzla, radni poczuli się zmęczeni, ogłosili przerwę, a pozostałych kilkanaście punktów obrad postanowili przesunąć na 2 lipca. Na przerwę wszyscy radni, także obóz prezydenta, zgodzili się bez protestu. Kilka dni później okazało się jednak, że prezydent ma poważne zastrzeżenia. Na zwołanej w ostatni piątek konferencji, wiceprezydent Artur Bochenek poinformował, że opóźnienie przyjęcia kilku uchwał blokuje ważne dla miasta inwestycje, jak np. dostosowanie ZS nr 2 dla potrzeb niepełnosprawnych uczniów.

Dodatkowo w ocenie prezydenta radni naruszyli zapisy statutu miasta bo sama decyzja o przerwie w obradach zapadła niezgodnie z jego zapisami. To wszystko – zdaniem wiceprezydenta Bochenka - dowodzi, że radni atakując prezydenta zapomnieli o mieszkańcach...

"Bawmy się dalej w politykę w radzie miasta, bawmy się w walkę z prezydentem, kłóćmy się, a skutki będą dla wszystkich sądeczan."

Sama konferencja i wypowiedzi wiceprezydenta Artura Bochenka zaskoczyły radnych z opozycji posiadającej większość w radzie miasta, tworzonej przez kluby PiS i komitetu Wybieram Nowy Sącz. Wiceprzewodniczący rady Michał Kądziołka poinformował, że przed piątkową konferencją odbyły się rozmowy z wiceprezydentem i padła deklaracja przyspieszenia terminu w jakim dokończona zostanie sesja. W jego ocenie fakt, że niemal zaraz po tym spotkaniu Artur Bochenek zwołał konferencję i zaatakował radnych dowodzi, że to intencją prezydenta jest eskalowanie konfliktu... "Byłem u prezydenta, rozmawialiśmy o tym, gdyby chciał współpracy nie byłoby tej konferencji" - mówił Kądziołka. 

 

O szerszy komentarz do sprawy poprosiliśmy w programie OTym Się Mówi wiceprzewodniczącego sądeckiej rady Michała Kądziołkę. Ten zapewnia, że radni gotowi są w każdej chwili wznowić sesję a reakcja prezydenta dowodzi, że zależy mu na politycznej walce.