Prezesi spółek zapewniali, że rozpoczną rozmowy z klubem nawet jeśli Iwona Mularczyk nie zostanie prezydentem. Tak też się stało - wybory wygrał Ludomir Handzel, a kibicie zapamiętali złożone kilka tygodni temu obietnice. Do klubu codziennie przychodzą e-maile w tej sprawie, prezes jest nawet zaczepiany na ulicy przez osoby, które pytają jak sprawa wygląda.

Prezes spółki Sandecja Nowy Sącz Tomasz Michałowski związku z tym wysłał listy do władz obu spółek z prośbą o skonkretyzowanie deklaracji. Liczy, że odpowiedź nadejdzie już wkrótce. Ma jednak nadzieję, że  wypowiedź prezesa Przewozów Regionalnych sprzed kilku tygodni, że chce wspierać klub w formie barteru, była lapsusem językowym:

"Trudno sobie wyobrazić, żeby piłkarze na mecze jeździli pociagami. Pociagi sa dzisiaj oczywiście szalenie wygodnei komfortowe, ale z uwagi na siec polączeń z wieloma miastami, byłoby to po prostu niemożliwe. Trudno sobie wyobrazić, że nasi pilkarze będa na takie mecze wyjażdżać kilka dni wcześniej."

Sandecja liczy, przede wszystkim na wsparcie finansowe. Wciąż bowiem nie udało się zdobyć sponsora strategicznego i klub utrzymywany jest głównie z dotacje z budżetu miasta.

 

Iwona Mularczyk namawia kolejarzy do wsparcia Sandecji

 

Bartosz Niemiec/bp