"Akcja ratunkowa w Katowicach to było jedno z naszych trudniejszych zadań." Tak mówił w piątek na konferencji prasowej w Nowym Sączu dowódca Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Bogdan Gomulak.
             21 ratowników z psami tropiącymi brało udział w poszukiwaniach mieszkańców zawalonej kamienicy po wybuchu gazu w Katowicach. Niestabilność budynku była cały czas groźna, dlatego trzeba było być bardzo ostrożnym, aby nie doszło do kolejnych zawaleń - podkreślał Bogdan Gomulak.

"Ofiary katastrofy mieszkały na trzecim piętrze. Zostały przygniecione przez stertę gruzu i stropy" - mówi ratownik Krzysztof Gruca. "Osoby znajdowały sie między stropami, zjechały na sam dół i zostały przygniecione całym gruzem i wyposażeniem. One się znalazły w samym centrum, to było rumowisko" - podkreśla Gruca.

W akcji ratunkowej w Katowicach uczestniczyło 21 strażaków z Nowego Sącza. Były z nimi także 4 specjalnie przeszkolone psy. 

W piątek poszukiwania zostały oficjalne zakończone. W gruzowisku odnaleziono ciała trzech osób. Ofiarami są: Brygida Frosztęga-Kmiecik z TVP, jej mąż Dariusz Kmiecik - reporter Faktów TVN oraz ich dwuletni syn. Aspirant sztabowy Krzysztof Gruca z Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej mówi, że dotarcie do nich było bardzo trudne. Jak tłumaczy trzeba było usunąć wiele warstw gruzu przy użyciu ciężkiego sprzętu.

Większość mieszkańców zawalonej kamienicy utraciła dorobek swojego życia. Mają otrzymać zapomogi i mieszkania zastępcze.

 

 

 

(Marta Jodłowska/ko)