Nikt z rodziny nie ucierpiał, bo w czasie pożaru wszyscy byli poza domem. Schronienie pogorzelcy znaleźli u sąsiadów, którzy zaoferowali im swoją pomoc. Dom, w którym mieszkała rodzina spalił się całkowicie. "Nic nie zostało. Dom stanął cały w płomieniach" - mówi Mirosław Brończyk, właściciel gospodarstwa.

Rodzina potrzebuje pomocy, bo zostało im tylko to, co mieli na sobie. Gmina uruchomiła już specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze. "Pomagamy tej rodzinie finansowo, by mogli kupić ubrania, środki medyczne. Absolutnie wszystko się spaliło" – mówi Radiu Kraków Leszek Skowron, wójt Korzennej. 

W przyszłym tygodniu pogorzelcy zamieszkają w przenośnym domu, który stanie w ich gospodarstwie, tak by rodzina mogła doglądać własnych zwierząt. Mobilny dom przekazał potrzebującym prywatny przedsiębiorca. 

 

 

(Marta Jodłowska/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: