Zastępca prezydenta Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż wierzy, że kolejni chętni wkrótce się pojawią. Wobec tych, którzy całkowicie zignorują ofertę, miasto zapowiada komornicze egzekucje. "Będziemy bardziej ostrożnie podchodzić do rozkładania na raty, ale na pewno nie będziemy umarzać tych długów. Egzekucje komornicze też są możliwe. Jeśli ktoś nie chce odrobić nawet minimum tego długu, to naszą powinnością obywatelską jest dyscyplinować takich ludzi" - mówi w rozmowie z Radiem Kraków Jerzy Gwiżdż.  

Zainteresowanie jest mizerne, ale nie wszyscy dłużnicy wiedzą o takiej możliwości spłaty zaległości. Do wszystkich dotrze jednak taka informacja, a oferty pracy będą dostosowane do możliwości zadłużonych osób. Wiceprezydent podchodzi do sprawy realistycznie - nie wierzy, że ktoś kto przez szereg lat "dorobił się" stutysięcznych zaległości, a ma np. 70 lat, zechce nagle zgłosić się, by dług odpracować. Liczy na tych z niewielką sumą długu, którzy mieli chwilowe trudności z płatnościami. Do zatwardziałych dłużników wkroczy jednak komornik, bo przecież za ich długi to my wszyscy płacimy - podkreśla Jerzy Gwiżdż, choć zdaje sobie sprawę, że ściągalność komornicza jest łatwa i skuteczna.

Czy można takich sytuacji uniknąć w przyszłości? Raczej nie, bo są osoby, który mają taki sposób na życie - kredyty i egzystowanie na cudzy koszt. A miasto może jedynie korzystać z możliwości, które daje prawo.

Miesiąc temu z danych urzędników wynikało, że kwota, jaką w sumie 191 sądeczan jest winnych miastu za niezapłacony czynsz w lokalach socjalnych i komunalnych sięga ponad 3 milionów 230 tysięcy złotych. Rekordzista nie wnosił opłat przez kilka lat i jego dług wynosi 190 tysięcy złotych. Nowy Sącz ma jedną z najniższych stawek za czynsz. W lokalach socjalnych wynosi 1,16 zł, a w komunalnych 3,14 zł za metr kwadratowy. 

 

 

(Sławomir Wrona/ew, bp)