"43-latek odpowie za naruszenie ustawy o dozorze technicznym oraz za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osób korzystających z tego wyciągu, pomimo że Transportowy Dozór Techniczny nie zezwalał na jego użytkowanie" - mówi Radiu Kraków Jolanta Mól, rzeczniczka limanowskiej policji. Dodaje, że mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.
Transportowy Dozór Techniczny nakazał włascicielowi stacji wyłączenie wyciągu już w czerwcu ubiegłego roku, po tym, jak doszło tam do wypadku. Turystka miała zostać uderzona zbyt szybko jadącym krzesełkiem.
Kolejna kontrola kolejki odbyła się w sierpniu – inspektorzy ponownie stwierdzili, że jest niesprawna i zagraża bezpieczeństwu pasażerów. Józef P. nadal jednak uruchamiał kolej aż do momentu, kiedy został zatrzymany. Teraz, jak sprawdziliśmy - wyciąg jest nieczynny.
Właściciel stacji wydał oświadczenie na profilu Facebookowym stacji narciarskiej: