Nawet 5 tys. osób może stracić pracę jeśli upadną firmy z południowo-zachodniej części małopolski, które pracują przy budowie autostrady A4. Jak twierdzą ich właściciele od sześciu miesięcy nikt nie płaci im za wykonane prace. Mimo to muszą płacić podatek VAT, regulować składki ZUS i wypłacać pensje. Dziś kilkudziesięciu takich przedsiębiorców zebrało się w biurze sądeckiego senatora PiS Stanisława Koguta. Wielu z nich mówiło wręcz o desperacji.

-Nikt sobie nie zdaje sprawy z tego, ale ja jestem dzisiaj "być albo nie być" - mówi jeden z przedsiębiorców. - Ja nie wiem, co za chwilę zrobię. Ja mam ludzi na utrzymaniu, którym nie dałem wypłaty już od dwóch miesięcy i mówię poczekajcie. Oni nie mogą już czekać, bo każdy ma swoje płatności, dzieci na utrzymaniu. Moje dziecko prosiło mnie o pieniądze na wycieczkę. Ja mu nie dałem, bo nie miałem z czego - dodaje rozgoryczony przedsiębiorca.

Właściciele firm o pomoc zwrócili się do senatora PiS Stanisława Koguta. Senator zapowiada wystąpienie w tej sprawie do ministra transportu, któremu podlega Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

- To firmy zalegają, a nie Krajowa Dyrekcja, ale przecież ona nadzoruje przetargi - mówi senator PiS Stanisław Kogut. - Oprócz tego miała być ustawa, że Krajowa Dyrekcja bezpośrednio będzie przelewać pieniądze podwykonawcom - dodaje senator.

W sejmie senator Kogut chce w tej sprawie złożyć także oficjalne oświadczenie.

Tymczasem w najbliższych dniach kilkudziesięciu sądeckich przedsiębiorców wybiera się do Warszawy. Będą prowadzić pikietę pod sejmem domagając się przyjęcia obiecanej przez rząd ustawy, która otworzy drogę do pokrycia choćby części zobowiązań z budżetu generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jeśli ich głos nadal będzie ignorowany, grożą całkowita blokadą autostrady A4.


Sławomir Wrona/aw