W niedzielę, 17 czerwca do historii przeszła 10 edycja tej imprezy.

Dla wszystkich odwiedzających Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu przygotowano mnóstwo atrakcji. Były degustacje potraw regionalnych, kiermasz rękodzieła ludowego i warsztaty prezentujące m.in. dzierganie koronki klockowej. Na scenie wystąpiły znane i cenione na zachodzie Europy zespoły folkowe z Polski, Ukrainy, Słowacji i Węgier. Uczestnicy imprezy ocenili, że nadchodzi renesans tego gatunku w naszym kraju.

- Wydaje mi się, że to już czas żeby folklor wypłynął. On zawsze był tak gdzieś z boku. Niektórzy nawet się go wstydzili, a teraz powraca – mówi pan Jan.

Jego żona jest podobnego zdania.

- W imprezie uczestniczymy już drugi raz. Bardzo nam się to podoba. Jest tak kolorowo, dużo muzyki i tańca. Nawet jeśli, ktoś nie jest związany z folklorem, to z przyjemnością może posłuchać takiej muzyki – dodaje pani Zofia.

A w tym roku było, czego posłuchać. Po raz kolejny organizatorzy stanęli na wysokości zadania i zaprosili do udziału w imprezie świetne zespoły.

– Zawsze się staramy, aby przyjeżdżały do nas grupy z różnych zakątków Karpat, żeby pokazać różne odcienie folkloru – mówi Małgorzata Broda, dyrektor Instytutu Europa Karpat. - Zaprosiliśmy też zespoły, które nie tylko kultywują dosłownie tradycję tą regionalną, ludową. Przyjechały do nas również takie, które przetwarzają ją i robią z tego coś swojego, ale cały czas te nuty tradycyjne brzmią w głębi. Być może dzięki temu są jeszcze bardziej wyraziste i atrakcyjne- dodaje Broda

Zdanie Małgorzaty Brody, potwierdza Barbara Ulatowska z zespołu "Mitlos".

- Teraz młodzież generalnie jest nastawiona troszeczkę anty na muzykę ludową. Natomiast, jeśli aranżujemy ją bardziej współcześnie, np. w rytmie reggae, to młodzi ludzie zupełnie inaczej zaczynają odbierać tą muzykę. To jest droga do szerszej publiczności, bo przecież muzyka ludowa to nasz skarb. Dzięki niej możemy pokazać naszą tożsamość. Dlatego zaczęto ją doceniać – mówi Barbara Ulatowska.

- Popieramy taką inicjatywę żeby folklor był rozwijany i propagowany. Obecnie pracuję w Bawarii i widzę jak Niemcy potrafią pokazywać swoją kulturę. Nie wstydzą się tego i my też nie powinniśmy się wstydzić tego piękna – mówi pan Adam, który jak nas zapewnił, świetnie bawi się przy muzyce ludowej.

I to właśnie taka idea przyświeca organizatorom Biesiady Karpackiej.

– Chcemy tą imprezą przełamać pewne bariery i powiedzieć - popatrzcie, jesteśmy piękni, podobamy się na zewnątrz, to spodobajmy się wreszcie sami sobie, a wtedy będziemy skutecznie promować ten region i mieć więcej turystów. Więc przez kulturę do serca – mówi Małgorzata Broda.


Bartosz Niemiec/aw