Mamy asfalt, ale do połowy - mówią mieszkańcy - niektórzy mieli szczęście i znaleźli się po "lepszej" stronie", inni tego szczęścia nie mieli, mają za to błoto i kamienie.
Ulica Nowa jest nowa... ale nie cała. Ostatnie 150 metrów potrafi porządnie przetelepać.
Mieszkańcy domów na końcu ulicy Nowej zastanawiają się, dlaczego asfalt kończy się przed dojazdem do ich posesji.
"Nikt tego nie wie - droga miała być zrobiona dla wszystkich, może tam wyżej mieszkają bogatsi i mają lepiej. To tak, jakby zrobić komuś na złość" - mówią Mieczysław Paleczny i Halina Bruzda, do których asfalt nie dotarł.
Podkreślają, że nie dość, że muszą dojeżdżać do domu po błocie i żwirze, to na dodatek woda z wyższych partii ulicy zalewa ich posesje... i jeszcze bardziej niszczy drogę. Miało być odwodnienie, a teraz jest jeszcze gorzej, woda spływa asfaltem i niżej robi koleiny. Droga się zapada.
Dlaczego droga nie została wyremontowana w całości? "Gmina ma za zadanie, żeby inwestować tam, gdzie jest zapotrzebowanie" - tłumaczy Tomasz Baluś z Urzędu Miasta, który nie wie dokładnie, czy poszkodowani są mieszkańcy jednego, czy trzech domów.
Tak czy owak - czy mieszkańcy mogą liczyć na asfalt?
Urzędnicy wolą nie zapewniać czy będzie tam asfaltowa nakładka, ale twierdzą, że droga będzie poprawiona w przyszłym roku na wiosnę.
Wiadomo więc, że coś na wiosnę się zmieni. Nie wiadomo tylko co...