Sąd na niejawnym posiedzeniu rozpatrywał zażalenie adwokata kierowcy fiata seicento na zatrzymanie jego klienta na 48 godzin zaraz po zderzeniu z pojazdem, którym jechała premier Beata Szydło. "Nasze argumenty zostały uwzględnione" - powiedział  mecenas Władysław Pociej. "To znaczy, że Sebastiana K. nie można było zatrzymać" - dodał adwokat. Powiedział, że ze względu na niejawny charakter posiedzenia sądu może ujawnić tylko, że jego klient cieszy się, iż sąd ceni zasady obowiązujące w polskiej procedurze karnej.


         Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Po tym jak fiat seicento prowadzony przez Sebastiana K. zderzył się z rządową limuzyną, opancerzony pojazd przewożący Beatę Szydło odbił w lewo i uderzył w drzewo. Poszkodowana została premier oraz dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał 21-letni Sebastian K.

 

IAR/bp