Jej rzecznik, Sebastian Gleń poinformował w czwartek, że 36-letni mieszkaniec Andrychowa zaoferował toporek na jednym z portali aukcyjnych. Gdy funkcjonariusze do niego dotarli wyjaśniał, że jakiś czas temu kupił go przez internet, a teraz postanowił na nim zarobić. Policjanci ustalili personalia kupca i odzyskali zabytkowy przedmiot.

Policjanci tuż po odzyskaniu toporka nawiązali współpracę z biegłym z Zakładu Archeologii Epoki Brązu Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. "W trakcie wstępnych oględzin ocenił, że najprawdopodobniej znalezisko nie jest repliką i mamy do czynienia z oryginałem z epoki brązu. Jego przybliżone datowanie to przedział od ok. 1300 lat do ok. 1000 lat p.n.e." – powiedział Sebastian Gleń.

Śledczy ustalają obecnie miejsce i okoliczności odnalezienia przedmiotu, jak również drogę, którą przeszedł na portalach aukcyjnych. Biegli spróbują też wycenić znalezisko. Sprawą zajęła się wadowicka prokuratura rejonowa. Prowadzone jest postępowanie w sprawie o przywłaszczenie. Grozi za to kara do 3 lat więzienia.

Policjanci przypominają, że dobro narodowe w postaci zabytków archeologicznych jest chronione prawem. Należą do Skarbu Państwa. Jeśli weszliśmy w jego posiadanie, należy je oddać policjantom lub zawiadomić Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. W Polsce nie wolno prowadzić poszukiwań archeologicznych "na własną rękę". Wszelkie takie działania, m.in. przy użyciu urządzeń elektronicznych i technicznych, wymagają pozwolenia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. "Poszukiwaczom skarbów, którzy zwykle naruszają stanowisko archeologiczne bezpowrotnie je niszcząc lub uszkadzając grozi do 5 lat więzienia" – poinformował Gleń.

 

 

 

(PAP/ko)