Protest rozpoczął się w niedzielę o 7.00. Jako pierwsi apel o zatrzymanie wycinki podpisali ultramaratończycy. Z każdą godziną dołączali do nich mieszkańcy - biegacze, spacerowicze, rowerzyści, całe rodziny. W dwie godziny na parkingu leśnym w Młoszowej zameldowało się ponad sto osób. Puszcza Dulowska to jeden z najpopularniejszych terenów zielonych w Małopolsce zachodniej.

- Ta puszcza nie rośnie dla zarobku, ona rośnie dla ludzi, dla mieszkańców. Chcemy zdrowo żyć, mamy smog, naszym jedynym ratunkiem są zielone drzewa - mówią uczestnicy protestu.

Spór o Puszczę Dulowską trwa od kilku tygodni. W czwartek podczas spotkania on-line z mieszkańcami przedstawiciele Nadleśnictwa Chrzanów tłumaczyli, że puszcza jest lasem gospodarskim, a wycinki wynikają z Planu Urządzenia Lasu zaakceptowanego przez Lasy Państwowe. Ewelina Boruń, zastępca nadleśniczego wyjaśniała, że jednym z powodów wycinania drzew jest gatunek drzewostanu i jego wiek. Stare drzewa nie są odporne na warunki atmosferyczne czy szkodniki. Gdy osiągną tzw. wiek rębności są wycinane, a w ich miejsce nasadzane nowe.

- Nie do końca tak jest. To nie jest las gospodarczy, to jest las ochronny. Ta definicja jest dość płynna. Las ochronny to nie tylko las uprawowy, ma pełnić funkcję dla społeczeństwa - dać tlen, stworzyć barierę ochronną. Trzebinia położona jest blisko autostrady, puszcza tworzy barierę dźwiękochronną. Ta funkcja ochronna powinna być to na pierwszym miejscu - mówi Radiu Kraków Leszek Fidelus jeden z organizatorów protestu.

W obronie puszczy apelują też samorządowcy z powiatu chrzanowskiego. Burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk w sprawie skali wycinek zapowiedział interwencję w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

 

Marek Mędela/bp