"Tężnia to ogromna, niekiedy gigantyczna budowla, przeważnie wykonywana z drzewa modrzewiowego, a pomiędzy poszczególnymi żebrami konstrukcji umieszcza się gałęzie tarniny. Solanka wyprowadzana jest na koronę tężni i bardzo, bardzo powoli spływa po ściankach, rozbijając się na mikroskopijne kropelki. Tworzy wokół tężni specyficzny mikroklimat" - tłumaczy Lucyna Rajchel z Akademii Górniczo-Hutniczej.

To nie pierwsza krakowska tężnia. Druga również powstaje w Nowej Hucie, tyle, że przy Zalewie Nowohuckim.

"Tężnia powstanie już w listopadzie, ale w związku z warunkami atmosferycznymi zostanie uruchomiona wiosną. Ta, którą zbudujemy przy ul. Padniewskiego jest projektem ogólnomiejskim budżetu obywatelskiego. Czekamy na wytyczne i będziemy działać zgodnie z projektem" - dodaje Hubert Kacprzyk z Zarządu Zieleni Miejskiej.

Zdaniem Lucyny Rajchel, każda tężnia jest dobrym pomysłem i na pewno będzie pozytywnie oddziaływała na człowieka, niezależnie od swojej wielkości. "W tężniach wykorzystujemy solanki, czyli wody o mineralizacji przynajmniej 35g/dcm3. To duże stężenie soli mineralnych, zdecydowanie lepsze i większe niż nad naszym polskim morzem. Morze Bałtyckie nie jest solanką" - podkreśla.

A jak dodaje Natalia Nazim wnioskodawczyni budżetu obywatelskiego - dobrze, że powstają miejsca, które choć trochę pomagają walczyć ze smogiem. "Wielu z nas jeździ do tężni w Wieliczce, teraz będziemy mieli takie miejsca bliżej" - mówi.

Tężnia na łąkach nowohuckich powstanie w przyszłym roku. 

 

 

(Dominika Baraniec/ew)