Nad przebudową Ronda Kocmyrzowskiego zawisła klątwa. Nie dość, że termin zakończenia remontu był wielokrotnie przekładany, to na ostatniej prostej prac - wykonawca zszedł z placu budowy, po czym urzędnicy rozwiązali z nim umowę. Ale to nie koniec kłopotów, bo firma pozostawiła po sobie niezasypane i niebzpieczne wykopy, które codziennie pokonywać muszą mieszkańcy.

Patrząc na fotografie tych wykopów, które można oglądać na naszej stronie internetowej, trudno nie dziwić się oburzeniu mieszkańców, bo rowy są dość głębokie, a ich zabezpieczenie - kołyszącymi się barierkami - pozostawia wiele do życzenia. Przechodzenie przez ten tor przeszkód zrecenzowała krótko jedna z mieszkanek Nowej Huty - to masakra !

Prace trawają od wielu miesięcy i końca nie widać...I niestety - zerwanie umowy z wykonawcą, który zszedł z placu budowy - jak się wydaje - może jeszcze bardziej opóźnić ten remont. Ale jest dobra wiadomośc. Urzędnicy nie będą rozpisywać nowego przetargu, tylko sami dokończą remont. I to już niedługo - tak przynajmniej zapowiada Michał Pyclik z ZIKiT-u:

"Rzeczywiście odstąpiliśmy od umowy z firmą. Ta już jakiś czas temu zaprzestała prac, choć niewiele zostało do zakończenia. Firma obiecywała, że te roboty wykona, nie zrobiła tego, więc uruchomiliśmy całą procedurę rozwiązania umnowy, naliczenia kar i wstrzymania płatności"

Rzecznik prasowy dodaje, że  prace na rondzie ZIKiT dokończy we własnym zakresie. Jeszcze przed świętami mają zostać zasypane niebezpieczne rowy przy przejściach dla pieszych, a w styczniu - wylany zostanie nowy asfalt, co będzie ostatnim etapem przebudowy.

A jak nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy Radia Kraków - firma, która zeszła z placu budowy na rondzie Kocmyrzowskim, także przez problemy finansowe, odstąpiła od budowy estakady na ul. Bora-Komorowskiego, co mocno opóźniło zakończenie tej inwestycji.

Krakowianie odczuli prace na rondzie Kocmyrzowskim nie tylko przez utrudnienia związane ze zmianami w rozkładzie jazdy komunikacji miejskiej. Na przejściu dla pieszych, przez niedokończony remont jezdnię z chodnikiem łączył tylko wąski i do tego słabo zabezpieczony betonowy pomost. A piesi musieli ustawiać się w kolejce do... zielonego światła.

Trzymamy  urzędników za słowo i przypomnijmy - w styczniu remont ma być już zakończony, a niebezpieczne rowy zasypane jeszcze przed świętami.

Czytaj: Przez niedokończony remont piesi czekają na zielone światło... w kolejce 

 

 

(Grzegorz Krzywak/ew)