Stację monitoringu powietrza w okolicach huty ArcelorMittal postawi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak tłumaczył na antenie Radia Kraków Paweł Ciećko, jedna stacja, zjadująca się przy ulicy Bulwarowej, to zbyt mało. "Jak wiatr wieje od zachodu to nie odnotowujemy awarii w hucie na tym pyłomierzu" - podkreślał. Drugą stację sfinansuje z kolei miasto Kraków.

Przypomnijmy, w hucie w ostatnim czasie kilkakrotnie dochodziło do awarii. Najbardziej niepokojące zdarzenia miały miejsce w styczniu, marcu i sierpniu ubiegłego roku. Tylko w styczniu doszło do kilkunastu awarii - to wtedy do atmosfery dostało się 5 ton pyłów, kilkanaście tys. metrów sześciennych gazu koksowego i gazu surowego. Jak jednak podkreślił w rozmowie z Radiem Kraków Witold Śmiałek, prezydencki doradca ds. smogu, limit emisji pyłów, który został wyznaczony dla huty, nie został przekroczony. Limit ten to 1500 ton w ciągu roku, natomiast do powietrza zostało wyemitowane niecałe 290 ton. W trakcie awarii natomiast wyemitowano niecałe 5 ton. CZYTAJ

Do awarii doszło także w ubiegły czwartek. Wtedy w hucie doszło do pożaru, podczas którego uwolniona została niebezpieczna substancja - siarkowodór. Straż zapewnia, że awaria nie była groźna: została opanowana przez służby kombinatu bez pomocy strażaków. Alarm Smogowy twierdzi jednak, że mogło dojść do poważnego zanieczyszczenia powietrza. CZYTAJ

30 kwietnia ruszył remont wielkiego pieca w krakowskiej hucie. Według zapowiedzi właściciela, remonty mają także ograniczyć negatywny wpływ huty na środowisko. 

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ Z PAWŁEM CIEĆKO I ANDRZEJEM GUŁĄ.

 

 

 

 

RK/ko