O sprawie napisał słuchacz Radia Kraków, Przemysław Wójcik:

"Jestem mieszkańcem Ruczaju od 2009 roku i przy zakupie mieszkania przy ulicy Lipińskiego zostałem poinformowany przez dewelopera o planach powstania ogólnodostępnego parku wzdłuż rzeki Wilgi między ulicami Zakopianka i Brożka, na który jednak podobno brakowało wtedy pieniędzy. Sprawa potem ucichła aż do 2014 roku, kiedy nad rzeką po stronie dzielnicy IX pojawiły się tablice informacyjne z projektowanym planem tego parku. Zaciekawiony na jakim etapie jest ta inwestycja zwróciłem się do radnego miejskiego z naszej dzielnicy - p. Gilarskiego z prośbą o wyjaśnienie tej kwestii. 24 czerwca br. złożył on interpelację w tej sprawie, na którą otrzymał odpowiedź, którą za jego zgodą załączam". Więcej

Jak dowiedziało się Radio Kraków, park nad Wilgą mógł być już dawno gotowy. Kłopot w tym, że od 2012 roku trwa spór między miastem a Stowarzyszeniem Miłośników Architektury Warszawskiej. Organizacja chce mieć status strony w tworzeniu parku. Weronika Wenda, przewodnicząca stowarzyszenia, w rozmowie z Radiem Kraków wyjaśnia, że chodzi o nadzór zadania, by wszystko przebiegało zgodnie z prawem. - W nazwie stowarzyszenia występuje przymiotnik "warszawskiwej", ale pracujemy i w Warszawie, i w Krakowie. Zaczynaliśmy działać w stolicy i stąd ta nazwa. Wystąpiliśmy o udział w postępowaniu dotyczącym parku. Władze Krakowa odmówiły nam partycypacji i tę decyzję zaskarżyliśmy do sądu - argumentuje Weronika Wenda. -  Mamy prawo zdobywać informacje na temat postępowań, które z jakichś względów mogą nas interesować, dotyczących zagospodarowania, urbanistyki, architektury. Chodzi nam o społeczną kontrolę postępowań administracyjnych. Nie zajmujemy się inwestycjami budowlanymi w tym sensie, że nie działamy jako inwestor - broni się. 

Władze Krakowa nie chcą się zgodzić na udział stowarzyszenia w pracach nad inwestycją. Zdaniem  urzędników stowarzyszeniu z Warszawy nic do parku w Krakowie. Zbigniew Krzysztyniak, rzecznik krakowskiego magistratu, na pytanie o szybkie utworzenie zieleńca rozkłada ręce.  - Sytuacja jest kuriozalna. Przypomina tę dotyczącą pamiętnego billboardu przy ul. Konopnickiej. Podobnie jak tam i tu wykorzystywane są procedury prawne do przeciągania decyzji administracyjnych. Efekt jest taki, że wciąż nie można ruszyć z pracami, na które czekają mieszkańcy osiedla Ruczaj a które są w planach jednostek miejskich. Nie można zrobić w tej sytuacji absolutnie nic. To jet po prostu balans na granicy prawa - dodaje Krzysztyniak.

Od 2012 roku trwa więc spór sądowy o to, czy warszawscy aktywiści mogą się angażować w sprawy stolicy Małopolski. W efekcie toczącej się batalii pieniądze na utworzenie parku nie zostały zarezerwowane w budżecie. Inwestycja nie będzie brana przez radnych i urzędników pod uwagę dotąd, dokąd nie wyjaśni się spór między stronami. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Najbliższe posiedzenie w procesie miasto kontra stołeczni aktywiści odbędzie się w 2016 roku.


Karol Surówka/jg