W ocenie profesora epidemia pozwoliła nam poznać prawdę, że system służby zdrowia nie funkcjonuje w Polsce jako całość, lecz przypomina rozsypane puzzle. Są elementy – personel, pogotowia, laboratoria – ale, jak mówił profesor, nie tworzą one całości.

"Mamy wielu zarządzających i wiele różnych interesów" – powiedział prof. Grodzicki i zauważył, że jednostki opieki zdrowotnej zarządzane są przez różne organy (np. urząd marszałkowski, urząd miasta – PAP), z których każdy prowadzi własną politykę, a zamiast współpracy mamy rywalizację.

"Na razie działamy jak potrafimy, łatamy dziury, próbujemy przerzucać odpowiedzialność" – mówił prorektor CM UJ, podkreślając, że na wszystkim cierpią chorzy.

Wyznając, że nie bardzo wierzy w naprawę systemu, dodał, że jeszcze nie jesteśmy nad przepaścią i są jakieś rezerwy w systemie, dzięki którym będzie można przyjąć kolejnych chorych.

Wyraził nadzieję, że w sytuacji epidemii, kiedy wiele osób się jednoczy, będzie większa wola współpracy między ludźmi i różnymi podmiotami oraz że ktoś zrozumie, że należy zmienić system finansowania opieki zdrowotnej.

W ocenie prorektora wiosną rząd zrobił wszystko co było można, aby walczyć z epidemią, ale lato przespał, nie udało się w sierpniu stworzyć bazy szpitalnej. Rząd też – mówił profesor – nie słuchał specjalistów i nie chciał ich mieć wokół siebie. Lekarz dodał, że inne kraje, podobnie jak Polska, nie radzą sobie z drugą falą epidemii.

Prorektor zapytany o to, jak można ściągnąć lekarzy spoza Unii Europejskiej, odpowiedział, że nie ma prostej recepty, bo gdyby była, to ktoś by ją już opracował.

"Czemu mieliby do nas przyjeżdżać? Co miałoby ich przyciągać, jeśli lepsze warunki oferuje Szwecja czy Niemcy. Nie wierzę, że da się tutaj na dłużej ściągnąć te osoby" – powiedział prorektor CM UJ.

"Mamy mało kadry. To z jednej strony problem demograficzny, a z drugiej – płacowy" – ocenił prof. Grodzicki.

Mówiąc o zagranicznych wyjazdach kadry medycznej, ale też przedstawicieli innych profesji, w poszukiwaniu lepszej płacy i "godnego życia po prostu", podkreślił, że o zawody medyczne państwo powinno dbać, bo są potrzebne do utrzymania systemu opieki zdrowotnej, bez której nie można mówić o bezpiecznym państwie.

Prof. dodał, że kształcenie lekarzy to proces co najmniej 10-letni. "Trzeba dawać możliwości kształcenia. Wtedy będzie szansa na kadrę, którą ewentualnie da się zatrzymać" – powiedział prorektor, dodając, że odpowiednia liczba pracowników nie oznacza uzdrowienia systemu.


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

 

 

 

PAP/ko