"Prokuratura po informacjach medialnych z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni. Sprawa została zarejestrowana i zlecono przeprowadzenie czynności sprawdzających" – powiedział prok. Dratwa. Za publiczne nawoływanie do zbrodni grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Do ataku, na który powołano się we wpisie, doszło 30 stycznia ok. godz. 20 na ul. Teligi. Zaatakowany 19-latek był w towarzystwie dwóch znajomych, kiedy nadbiegła grupa zamaskowanych osób, uzbrojonych w siekiery i maczety. Kiedy zaczął uciekać, napastnicy pobiegli za nim i zaatakowali pokrzywdzonego go.

W wyniku napaści nastolatkowi odcięto rękę na wysokości łokcia, doznał on także licznych obrażeń nóg. W ciężkim stanie został przewieziony karetką do szpitala, gdzie 1 lutego nad ranem zmarł. Zdaniem policji, pobicie nastolatka było zaplanowane, prawdopodobnie chodziło o porachunki pseudokibiców.

Z ustaleń śledztwa wynika, że ataku dopuściła się grupa ok. 10 osób ubranych w czarne kurtki, z zamaskowanymi twarzami, z widocznymi emblematami kibiców jednego z krakowskich klubów piłkarskich. Napastnicy byli uzbrojeni w maczety i siekiery.

Pod koniec lutego zarzuty zabójstwa i grożenia świadkom usłyszeli dwaj mężczyźni, którzy zostali aresztowani na trzy miesiące przez sąd.

Do poszukiwania sprawców napaści Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie powołał specjalny zespół we współpracy z Prokuraturą Rejonową Kraków-Podgórze.

Po śmierci syna ojciec zaatakowanego dziękował wszystkim za pomoc w zbieraniu krwi, prosił o wskazanie sprawców i apelował o zaniechanie zemsty. "Prośba o pomoc w odnalezieniu sprawców, którzy w kilkunastu zamordowali mojego syna. Prośba do kibiców i znajomych, aby nie szukali zemsty, bo kolejna rodzina może cierpieć! Wartością najwyższą, ponad wasze idee, układy, interesy, powinno być ludzkie życie!" - napisał na portalu społecznościowym.

 

 

 

(PAP/ko)