Był to już drugi proces w tej sprawie. Poprzedni wyrok, w którym skazanych zostało dwoje lekarzy, został uchylony w wyniku apelacji i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.

W czwartek prokurator ponownie zażądał uznania winy trójki lekarzy i skazania ich na kary warunkowego pozbawienia wolności i grzywny. Ze względu na zawiłość sprawy sąd odroczył ogłoszenie wyroku do 2 lipca.

Sprawa dotyczy 33-letniego obywatela Rumunii, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież dokumentów i pieniędzy z konta sędziego. W areszcie Crulic odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w krakowskim szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką.

W czerwcu 2009 r. krakowska prokuratura oskarżyła kierowniczkę ambulatorium w areszcie Krystynę M. o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 r. nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala w areszcie Katarzyna L. i ordynator oddziału wewnętrznego Piotr S. zostali oskarżeni o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, bo w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.

Lekarze nie przyznali się do winy. Wyjaśniali, że pacjent odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, a podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia. Podkreślali, że 3 stycznia, kiedy stwierdzili zagrożenie, wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie, ale nieprawomocną zgodę uzyskali dopiero 9 stycznia i chociaż mieli czekać tydzień na jej uprawomocnienie się, to 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania.

W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się i podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Trafił tam 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.

Winę lekarzy wskazywały dwie opinie biegłych. W pierwszej opinii biegli z Katowic stwierdzili, że stan bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta zaczął się 3 stycznia i już wtedy należało wszcząć procedurę przymusowego leczenia. Według drugiego zespołu z Łodzi już 20 grudnia osadzony był w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wtedy należało go ratować. Oba zespoły biegłych podkreślały, że obowiązkiem lekarza jest przede wszystkim ratowanie życia i należało to zrobić nawet wbrew woli pacjenta.

W maju 2014 r. sąd skazał dyrektor szpitala w areszcie Katarzynę L. i ordynatora oddziału wewnętrznego Piotra S. na kary po osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za to, że nie ratowali w odpowiednim czasie Claudiu Crulica i w ten sposób nieumyślnie doprowadzili do jego śmierci z zagłodzenia. Oskarżeni ukarani zostali także grzywnami po 3 tys. zł oraz zakazem zajmowania stanowisk kierowniczych w służbie zdrowia na rok.

Sąd uniewinnił trzecią oskarżoną - kierowniczkę ambulatorium Krystynę M., która jako stomatolog nie mogła prawidłowo ocenić stanu zdrowia głodującego. Sąd nie znalazł jednoznacznych dowodów, że została ona poinformowana o stanie zdrowia osadzonego.

Od tego wyroku uniewinniającego apelację wniósł prokurator wskazując m.in., że oskarżona Krystyna M. wiedziała o stanie zdrowia aresztanta i nie podjęła działań zmierzających do jego ratowania. Apelacje wnieśli też obrońcy dwójki skazanych lekarzy, domagając się ich uniewinnienia i wskazując, że zrobili wszystko dla ratowania pacjenta po stwierdzeniu zagrożenia życia.

Sąd odwoławczy w styczniu 2015 r. uchylił wyrok. Uznał, że w przypadku Krystyny M. należy dokładnie wyjaśnić kwestię, czy była informowana o stanie zdrowia aresztanta, na co wskazują niektóre zeznania; oraz zakres jej kompetencji, w ramach których znajdował się m.in. obowiązek zawiadomienia dyrektora szpitala o stanie zdrowia pacjentów.

Zdaniem sądu, kompleksowej oceny wymaga też działanie lekarza Piotra S., który 3 stycznia po zbadaniu pacjenta niezwłocznie sporządził świadectwo, iż znajduje się on w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wystąpił razem z Katarzyną L. o zgodę na przymusowe leczenie. "Nie ma podstaw, by go obciążać tym, że zgoda na leczenie dotarła za późno" - stwierdził sąd odwoławczy w uzasadnieniu. Dodatkowo - zdaniem sądu - przy ocenie winy lekarza należy wziąć pod uwagę kwestię niezgody pacjenta na leczenie i fakt, iż nie był to tzw. "nagły przypadek" uzasadniający leczenie na siłę.

Drugi proces w tej sprawie rozpoczął się w kwietniu 2015 r. Lekarze ponownie nie przyznali się do stawianych im zarzutów i skorzystali z prawa do odmowy wyjaśnień. Sąd z urzędu postanowił zasięgnąć opinii Instytutu Żywienia i Żywności w Warszawie oraz biegłego z Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu Instytutu Żywienia i Żywności - w celu stwierdzenia, czy postępowanie lekarzy wobec głodującego aresztanta było właściwe.

 

PAP/bp