Według relacji jednego ze świadków dokumenty oraz inne przedmioty osobiste oficerów zamordowanych w Katyniu przez NKWD miały zostać zakopane na dziedzińcu kamienicy przy ulicy Studenckiej pod koniec 1944 roku przez członków Armii Krajowej i Polskiego Czerwonego Krzyża.

Badania terenu przy użyciu georadaru nie przyniosły jednak spodziewanych rezultatów - wyjaśnił w rozmowie z Radiem Kraków dr Jerzy Ziętek z Akademii Górniczo-Hutniczej – ale to wcale jeszcze nie oznacza, że tej skrzyni nie ma. Zapis badania wykazuje jedynie brak anomalii wywołanej obecnością skrzyni. Badanie nie wykazało również obecności rur wodociągowych zaznaczonych na planie, dlatego po zmianie anteny urządzenia spróbujemy zbadać teren jeszcze raz.

Dr Ziętek zwrócił uwagę, że badania były prowadzone w bardzo niekorzystnych warunkach: podłoże stanowią iły przykryte grubą warstwą gruzu.

Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej podkreślają, że jeśli kolejne badania dadzą chociaż "cień szansy na odnalezienie" skrzyni, wtedy będą rozważać badania archeologiczne, które tajemnice skrzyni ukrytej w Krakowie wyjaśnią jednoznacznie.

11 skrzyń katyńskich przywieźli do Krakowa Niemcy po dokonanych przez nich ekshumacjach w Katyniu w 1943 roku prowadzonych razem z Komisją Techniczną Polskiego Czerwonego Krzyża. Rzeczy przewieziono do Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Krakowie (obecnie Instytut Ekspertyz Sądowych), gdzie ich konserwacją i opracowaniem zajął się zespół pod kierunkiem dr. Jana Zygmunta Robla. Niemcy zorganizowali ich publiczną ekspozycję w budynku przy ulicy Grzegórzeckiej, a w 1944 roku zdecydowali się przewieźć rzeczy do Niemiec, gdzie najprawdopodobniej spłonęły. Jednak jedna z nich miała zostać wykradziona przez żołnierzy AK jeszcze w Krakowie, a następnie ukryta. Istnieją także relacje mówiące o tym, że jedna z zaginionych skrzyń znajduje się w rękach władz Stanów Zjednoczonych.

Prokurator IPN przypomniał, że w wątku zakopanej „skrzyni katyńskiej” instytut został zainspirowany nagraną relacją nieżyjącego już prof. AGH Jana Sentka z 11 marca 1991 r., dostarczoną przez działacza niepodległościowego Adama Macedońskiego i członków Instytutu Katyńskiego w Krakowie. Podczas czwartkowej konferencji w siedzibie PCK nagranie to zostało po raz pierwszy odtworzone publicznie.

Prof. Sentek mówi na nagraniu, że dowiedział się od swojego teścia płk. Trzebińskiego, który uczestniczył w przyjęciu artefaktów katyńskich w Krakowie, iż część z nich została zapakowana do drewnianej skrzyni wybitej blachą i zakopana przez dozorcę gdzieś na podwórzu siedziby PCK przy ul. Studenckiej w Krakowie. Według tej relacji skrzynia miała mieć kształt sześcianu o wymiarach boków ok 60-70 cm.

„Osoba samego prof. Sentka jest wiarygodna, okoliczności w jakich posiadł wiadomości teoretycznie są możliwe, ale czy są prawdziwe niestety nie udzielę odpowiedzi na to pytanie” - ocenił prok. Klimczak. Zaznaczył przy tym, że „Kraków jest miastem szczególnym, gdzie sprawa zbrodni katyńskiej i jej okoliczności urastają do rangi różnych legend”. Jak przypomniał, IPN weryfikował już relację o odbiciu „skrzyń katyńskich” przez oddział AK i ukryciu ich w miejscowości Kocmyrzów pod Krakowem.

 

 

Grzegorz Krzywak/PAP/wm