Mężczyzna po raz ostatni był widziany kilka dni temu w rejonie ulicy Miodowej na krakowskim Kazimierzu. Kamera miejskiego monitoringu zarejestrowała, jak szedł sam chodnikiem.
    Śledczy sprawdzali różne scenariusze. Jeden z nich mówił o tym, że Piotr Kijanka miał wracać do domu bulwarami wiślanymi. Przeczesywanie zarośli przy brzegu Wisły nie przyniosło jednak nowych informacji. Funkcjonariusze podjęli kolejne działania. Po opublikowaniu przez media jego zdjęć i nagrań z miejskiego monitoringu na policję zgłosiło się kilkoro świadków.

Jak mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji, osoby te podały rysopis, ale nie ma stuprocentowej pewności, że widziały zaginionego, policja przeszukała miejsca, gdzie miał być widziany. Gleń potwierdził w rozmowie z Radiem Kraków, że policjanci przeszukali fragment brzegu Wisły. Sprawdzono także dno sztucznego zbiornika wodnego znajdującego się na Grzegórzkach. Po wypompowaniu wodny nie znaleziono jednak żadnych śladów.

Dziś przeszukiwane były kolejne tereny. W tych działaniach uczestniczyło kilkudziesięciu funkcjonariuszy.

Nowe fakty ws. zaginionego Piotra Kijanki. Szuka go specjalna grupa policji

Teresa Gut/bp