Jest poniedziałek, późny wieczór. Pan Piotr jedzie rowerem przez bulwary wiślane i zauważa bosą, zabłąkaną kobietę. Pyta, czy nie potrzebuje pomocy. Kobieta jednak nie reaguje. Pan Piotr dzwoni więc na numer 112. I tam spotyka się z szokującą sytuacją. - Wytłumaczyłem, że jest mróz, że ta osoba jest bosa, że nie mogę z nią nawiązać kontaktu i proszę o interwencję policji albo straży miejskiej, żeby się nią zaopiekowano – mówi. - Usłyszałem od operatora, że według niego taka sytuacja nie wymaga interwencji.

Pan Piotr wraca do domu. Sprawdza komunikaty o poszukiwanych i znajduje zdjęcie kobiety, którą zauważył nad brzegiem Wisły.

- Wróciłem i ta osoba nadal tam była – mówi. Zatelefonowałem jeszcze raz na 112 – od poprzedniego telefonu minęło pół godziny. Uparłem się, że muszą przyjechać służby i okazało się, że miałem rację. Po 15 minut przyjechał radiowóz i rodzina tej osoby. Była poszukiwana od południa przez policję – dodaje Piotr Liguziński, który po całym zajściu zdecydował, że złoży skargę do wojewody z prośbą o kontrolę prawidłowości przyjęcia zgłoszenia przez operatora numeru 112.

- Ta sprawa jest obecnie wyjaśniana, jak w każdej analogicznej sytuacji w przypadku każdego zgłoszenia. Najpierw będzie postępowanie wyjaśniające, w ramach którego te zgłoszenia zostaną dokładnie przesłuchane. Potem operator będzie miał możliwość odniesienia się do tego zgłoszenia, będzie przeprowadzana przez kierownictwo rozmowa. Dalsze kroki zostaną podjęte stosownie do tych wyjaśnień – mówi Joanna Paździo, rzeczniczka wojewody małopolskiego.

Bazę osób poszukiwanych posiada policja. Taki spis, do którego dostęp mają tylko funkcjonariusze i drugi – widoczny na stronach internetowych policji, podzielony jest na trzy kategorie. - Najwyższe kategorie, czyli poziom pierwszy, stosujemy wobec osoby, której zaginięcie związane jest z zagrożeniem życia. Są takie okoliczności, które wskazują, że komuś mogło się coś stać, powinien wrócić do domu, a nie wrócił. Są okoliczności dodatkowe, np. gdy ta osoba jest chora i powinna zażywać leki. Albo gdy to zgłoszenie dotyczy dziecka z wieku do 10 lat – mówi Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.

Pan Piotr prosi w piśmie do wojewody tylko o wyjaśnianie sprawy. - Nie chodzi mi o żadne personalne konsekwencje, chodzi mi tylko o to, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła, czyli zmianę procedur, więcej szkoleń, cokolwiek, co spowoduje, że takie takie zgłoszenia nie zostaną odrzucane już na etapie telefonu. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy tym razem nie zadzwoniłbym na straż pożarną. Oni mają najwyższe zaufanie społeczne.

Miesięcznie operatorzy numeru alarmowego w Małopolsce przyjmują średnio ponad 140 tys. zgłoszeń. Na jednego operatora przypada w ciągu dnia blisko 150 telefonów. 75% zgłoszeń to żarty lub telefony nieuzasadnione.

To trzecia skarga na działanie operatora numeru 112, która wpłynęła w tym roku do wojewody małopolskiego. W dwóch poprzednich przypadkach postępowania wyjaśniające nie stwierdziły nieprawidłowości.

 

 

Dominika Kossakowska/jgk