Od nowego roku urzędnicy, zanim ogłoszą dzień z darmową komunikacją, sprawdzają prognozy pogody, które podaje IMGW. Do tej pory kilka razy ta metoda zawiodła, dlatego mieszkańcy podchodzą do tego sposobu sceptycznie.

"Nie było dzisiaj aż tak źle, żeby wprowadzać darmową komunikację miejską dla kierowców posiadających aktualny dowód rejestracyjny. Jeżeli prognozy wyrokują, że tego dnia normy będą przekroczone, wtedy wprowadzamy darmową komunikację. Przekroczenia są duże, to wszystko prawda, ale nie na tyle, by wprowadzać darmowy przejazd autobusami i tramwajami" - mówi Dariusz Nowak z biura prasowego urzędu miasta. Jak twierdzi Nowak, system został poprawiony a największe przekroczenia norm jakości powietrza zanotowano tylko nad ranem.

Słowa rzecznika prasowego krakowskiego magistratu potwierdza Leszek Ośródka z IMGW w Krakowie. "Stężenie powyżej 150 ug/m3 zostało zanotowane na czterech stacjach w mieście, ale dopiero o godz. 7 czasu urzędowego. Teraz stężenia spadają" - wyjaśnia synoptyk. Leszek Ośródka dodaje, żeby dokładnie monitorować stan powietrza i pogodę teraz w instytucie pracują nad tym dwie osoby, a nie tak jak było do tej pory, gdy pracowała tylko jedna.

Krzysztof Kawa z Platformy Komunikacyjnej Krakowa twierdzi, że prognozy pogody, którymi sugerują się urzędnicy powinny być jednak publicznie dostępne. Brak darmowej komunikacji i awarie tramwajów - jak to było w czwartek nad ranem - zniechęcają do zostawienia samochodu w garażu. "Sześć zatrzymań tramwajów między godz. 6 a 8 to bardzo dużo, nawet w skali Krakowa. Daje to fatalny obraz planowania w urzędzie miasta. I do tego dochodzi jeszcze dylemat z przekroczonymi normami smogowymi, gdzie ta komunikacja powinna jednak być darmowa" - uważa aktywista.

Krzysztof Kawa mówi, że często jest tak, że normy jakości powietrza są przekroczone tylko w niektórych miejscach w Krakowie, a i tak nie ma darmowej komunikacji. Jego zdaniem urzędnicy powinni rozwiązać ten problem.

Przypomnijmy, że od początku stycznia, żeby wprowadzić darmową komunikację na obszarze przynajmniej 50% miasta normy muszą przekraczać 150 mikrogramów pyłów na metr sześcienny.

 

 

 

(Dominika Baraniec/ew)