Użytek ekologiczny pozwoliłby ochronić naturalne siedliska węża gniewosza plamistego i motyla modraszka. Zamiast zabudowy mieszkaniowej ekolodzy chcieliby rozszerzenia terenów parku wokół zalewu.

Problemem jest natomiast fakt, że teren nie należy do miasta. Jest własnością kilkudziesięciu prywatnych właścicieli, którym miasto musiałoby wypłacić ogromne odszkodowania. Nie mogliby oni bowiem już nic wybudować na tym terenie. Obecnie obowiązuje tam plan zagospodarowania przestrzennego dopuszczający zabudowę.

Przed rozpoczęciem sesji Rady Miasta aktywiści zorganizowali pikietę przed magistratem. Skandowali między innymi takie hasła jak: "Zakrzówek bez cegłówek" i "radni miejcie odwagę". "Bardzo chcemy, żeby cały Zakrzówek był parkiem, nie tylko mały kawałeczek. Od 20 lat mieszkańcy walczą o to, żeby ten teren był zielony. Dzisiaj mamy ostatnią szansę, żeby ten teren ochronić. Jeśli wejdzie użytek, da nam to czas. Będzie można zmienić plany i studia. To będzie mogło być chronione" - mówią.

Mimo wątpliwości i burzliwej dyskusji krakowscy radni miażdżącą liczbą głosów poparli uchwałę.

Teren jest częścią Bielańsko - Tynieckiego Parku Krajobrazowego. Miasto wykupiło część terenu w najbliższym otoczeniu zalewu. Trwają prace nad utworzeniem tam parku. 

 

 

 

(Katarzyna Maciejczyk/ko)