"To też zależy od tego, jak w danej gminie obowiązuje umowa na odbiór odpadów. W Krakowie obowiązuje ona do marca 2018 roku. Trudno wymagać od naszych wykonawców, by w trakcie umowy zmieniać jej warunki. Ministerstwo wzięło to pod uwagę" - mówi Radiu Kraków Piotr Odorczuk z krakowskiego MPO.

W Krakowie ponad 95% mieszkańców domów prywatnych deklaruje segregowania odpadów. Gorzej w statystykach wypadają bloki. "W blokach to na poziomie ponad 80%. Staramy się wspólnie ze strażą miejską to kontrolować, ale i doradzać mieszkańcom" - mówi Odorczuk.

Są też w Krakowie osiedla, które deklarują, że nie segregują śmieci. Za to mają naliczone wyższe opłaty za wywóz. "Wtedy to już wspólnoty decydują, organizują głosowania. Najczęściej są to budynki, gdzie większość mieszkań jest wynajmowanych" - tłumaczy Nina Jaśkiewicz, przedstawiciel administracji i dodaje, że takich bloków jest coraz mniej. 

Zmiany będą wprowadzane stopniowo, bo na osiedlach wiąże się to z dużymi kosztami na przykład wymiany wszystkich koszy na śmieci na osiedlach. Jak zgodnie stwierdzają mieszkańcy krakowskich osiedli, dodatkowe pojemniki zniechęcają do segregacji, bo w małych kuchniach brakuje miejsca na trzymanie aż pięciu worków na odpady. "To jest i będzie problem. Nie wyobrażam sobie pozastawiać kuchni kolejnymi workami ze śmieciami" - mówi jedna z mieszkanek. 

Teraz w Krakowie obowiązują trzy pojemniki: niebieski na odpady zmieszane, zielony na szkło i żółty na surowce wtórne.

Tarnów już liczy się z finansowymi konsekwencjami zmian: "Oznacza to bardzo duże koszty, choćby przez wymianę pojemników na nowe. Będziemy je powoli wprowadzać" - komentuje Stefan Piotrowski z wydziału infrastruktury miejskiej w Tarnowie. CZYTAJ

W Nowym Sączu w tej sprawie nie zapadły jeszcze żadne decyzje. 

 

 

(Dominika Baraniec/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: