We wtorek dyrektorzy krakowskich szkół poinformowali o przeszło 30 zwolnieniach nauczycieli z powodu choroby. W poniedziałek na L4 było ich ponad stu. Oznacza to, że nieobecnych w pracy było przeszło 140- pedagogów.  To niewielu, w porównaniu do ponad 13 tysięcy nauczycieli zatrudnionych w samorządowych placówkach w Krakowie – informuje krakowski magistrat. 

Rozpoczynamy ogólnopolską akcję protestacyjną. Popieramy działania nauczycieli, którzy udają się na zwolnienia lekarskie – powiedział we wtorek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Dalsze działania ZNP uzależnia od rozmów ze stroną rządową.

We wtorek zebrał się Zarząd Główny ZNP, by rozmawiać o proteście nauczycieli i pracowników. W przerwie zebrania, na zorganizowanej w siedzibie ZNP konferencji prasowej, prezes związku Sławomir Broniarz poinformował o rozpoczęciu akcji protestacyjnej.

"Związek rozpoczyna ogólnopolską akcję protestacyjną pracowników oświaty" – powiedział. Dodał, że ZNP popiera działania nauczycieli, którzy w "trosce o swoje i uczniów zdrowie udają się na zwolnienia lekarskie".

"Jest rzeczą niedopuszczalną, że nauczyciele rozpoczynający pracę zarabiają 1750 zł, jest rzeczą niedopuszczalną, że sprzątaczka po 20 latach pracy ma swoje minimalne wynagrodzenie i nie można, kierując krajem, doprowadzać do sytuacji, w której grupa zawodowa mająca tak ogromny wpływ na rozwój, na potencjał tego kraju jest najgorzej wynagradzaną grupą w naszym kraju" – zaznaczył szef ZNP.

Broniarz zaznaczył, że wszyscy zainteresowani nauczyciele i pracownicy oświaty o przebiegu działań związanych z akcją protestacyjną zostaną poinformowani w ciągu trzech dni. Podkreślił, że "kulminacyjna fala protestu" ze względu na "różnego rodzaju działania ze strony administracji oświatowej" do samego końca będzie utrzymywana w tajemnicy.

"Jeszcze niewiele się wydarzyło, a już kuratorzy oświaty, Ministerstwo Edukacji Narodowej, rozpoczęli wysyłkę listów, apeli o przestrzeganie etyki zawodowej, o nieprzystępowanie do protestu" – powiedział Broniarz. Dodał, że tego rodzaju "taktykę i nagonkę" związkowcy znają z ubiegłego roku.

Jednocześnie zapowiedział, że ZNP jest otwarty na rozmowy ze stroną rządową, dalsze zaś działania uzależnia od efektów tych rozmów. "Chcemy rozmawiać z Ministerstwem Edukacji Narodowej, te rozmowy, do których zapraszamy zarówno pana premiera, jak i panią minister edukacji narodowej zostały zaplanowane na 8 stycznia" – powiedział szef ZNP. Jak mówił, chodzi o posiedzenie Zespołu ds. Usług Publicznych Rady Dialogu Społecznego. Dodał, że rozmowy będą dotyczyły skali wzrostu wynagrodzeń.

Broniarz zaznaczył, że przed podjęciem decyzji o akcji protestacyjnej i jej form Związek przeprowadził ankietę wśród nauczycieli i pracowników oświaty.

"Otrzymaliśmy ponad 230 tys. zwrotów. Dominującą forma protestu wskazaną przez nauczycieli i pracowników oświaty była akcja protestacyjna przeprowadzona na wzór akcji policjantów, a zorganizowana w okresie egzaminu kończącego ósmą klasę i egzaminu gimnazjalnego" – powiedział. Na drugim miejscu, jeżeli chodzi o skalę poparcia, znalazła się akcja strajkowa.

Szef ZNP pytany przez dziennikarzy o to, czy akcja protestacyjna nie zagrozi egzaminom ósmoklasistów odpowiedział, że jest przekonany, "że ta odpowiedzialność, która powinna cechować stronę rządową, nie doprowadzi do sytuacji takiego napięcia".

Zaznaczył, że z informacji, jakie posiada we wtorek, wynika, że akcja protestacyjna odbywa się w większości województw i ma różny poziom intensyfikacji – od bardzo wysokiego w Sosnowcu, po mniejszy w innych rejonach kraju. Dodał, że nie ma wiedzy na temat tego, czy jakaś ze szkół musiała z powodu protestu zawiesić zajęcia.

Pytany o to, czy branie przez nauczycieli zwolnień lekarskich w celach protestu jest "w porządku", odpowiedział z kolei, że "o tym, czy ktoś jest zdrowy, czy chory decyduje nie ZNP tylko lekarz". "Jestem świadom tego, że żaden nauczyciel nie nadużywa tych zwolnień lekarskich. Przypomniał, że na urlopach na podratowanie zdrowia jest prawie 11 tys. nauczycieli.

"Jeżeli ktoś jest na zwolnieniu, a nie jest chory, to zakładam, że taka sytuacja nie dotyczy nauczycieli, bo nie znam nauczyciela, który byłby zdrowy, a jednocześnie przebywał na zwolnieniu lekarskim. Dodał, że część nauczycieli ze względu na natłok obowiązków często przychodzi do pracy mimo choroby".

ZNP domaga się m.in. podwyżek wynagrodzeń nauczycieli o 1000 zł netto do płacy zasadniczej. Podwyżek takiej wysokości domaga się też Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

Wiceminister edukacji Marzena Machałek, pytana we wtorek przed konferencją ZNP o zapowiedziany protest, powiedziała: "Związki zawodowe mają prawo do protestów i mają prawo do organizowania i wyrażania w różny sposób stanowiska nauczycieli. Ja tylko przypomnę, bo może warto to przypomnieć, że jesteśmy w kolejnej transzy podwyżek dla nauczycieli" – powiedziała.

Przypomniała, że po pięcioletniej przerwie, w 2017 r., po raz pierwszy zostały zwaloryzowane płace nauczycielskie, a w tym roku nauczyciele otrzymali pierwszą z trzech zapowiedzianych podwyżek o 5, 35 proc. Kolejna podwyżka do stycznia 2019 r. ma wynieść – 5 proc. podwyżki, oraz w styczniu 2020 r. o 5 proc. Łącznie w ciągu trzech lat płace nauczycieli mają wzrosnąć o 15,8 proc. "W kolejnych latach będą następne podwyżki" – zapowiedziała wiceminister.

Machałek podała, że w budżecie państwa na 2019 r. na podwyżki dla nauczycieli zaplanowano 4 mld zł. "To jest rzeczywiście ogromny wzrost subwencji oświatowej" – oceniła.

Odwołała się też do piątkowego listu minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, w którym szefowa MEN zapowiedziała zmianę przepisów dotyczących oceny pracy nauczyciela i dodatku za wyróżniającą pracę, co postulowały nauczycielskie związki zawodowe.

Na pensję nauczycieli składa się wynagrodzenie zasadnicze (w wysokości określanej corocznie w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli) oraz dodatki określone w ustawie Karta nauczyciela.

Są to: dodatek za wysługę lat, dodatek wynikający z pełnienia funkcji kierowniczej, dodatek funkcyjny dla wychowawcy klasy, dodatek funkcyjny nauczyciela doradcy, dodatek funkcyjny nauczyciela konsultanta, dodatek za warunki pracy, dodatek za uciążliwość pracy, nagroda jubileuszowa, nagroda ze specjalnego funduszu nagród, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej, dodatek motywacyjny, dodatkowe wynagrodzenie roczne, odprawy emerytalno-rentowe oraz odprawy z tytułu rozwiązania stosunku pracy i doraźnych zastępstw.

Z tabeli będącej załącznikiem do rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli wynika, że od 1 kwietnia wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (tacy stanowią ponad 90 proc. wszystkich nauczycieli) wynosi dla stażysty 2417 zł brutto, nauczyciela kontraktowego – 2487 zł brutto, nauczyciela mianowanego – 2824 zł brutto, a dyplomowanego – 3317 zł brutto. Rozporządzenie określa wysokość minimalnych stawek, samorządy, jeśli chcą, mogą wypłacać wynagrodzenie zasadnicze wyższej wysokości niż określa rozporządzenie.

Część dodatków do płacy zasadniczej przepisy uzależniają wprost od wysokości wynagrodzenia zasadniczego i jest to m.in. dodatek za wysługę lat. Oznacza to, że rosną one zawsze, gdy rośnie płaca zasadnicza. Z kolei wysokość innych dodatków, np. motywacyjnego czy funkcyjnego, określają same samorządy w regulaminach wynagradzania.

Tegoroczna – kwietniowa podwyżka wynagrodzeń nauczycieli wyniosła 5,38 proc. W jej wyniku płace zasadnicze nauczycieli wzrosły w zależności od stopnia awansu zawodowego od 123 do 168 zł brutto.

 


Dominika Kossakowska/PAP/łk