Organizatorzy akcji zarzucali policji i służbom miejskim bezczynność i bagatelizowanie problemu:

"Problem polega na tym, że jakiś zwyrodnialec od kilku miesięcy rozkłada trutki w różnych miejscach Krakowa, łącznie z miejscami, które są tylko i wyłącznie dla psów przeznaczone, czyli na wybiegach. To są albo kawałki mięsa albo jakiejś pasztetówki, albo gwoździe są w środku albo jakieś żyletki albo trutki typu "Kret". Na tym marszu apelujemy o to, że jeżeli by się okazało, że policja umorzy śledztwo czy prokurator, żeby w przyszłości nie było takiej sytuacji, że znowu musimy uruchomić całą machinę, żeby nas traktowano poważnie"  - mówili organizatorzy marszu.

Marek Anioł z krakowskiej straży miejskiej zapewnia, że wszystkie służby, łącznie z policją podchodzą do sprawy poważnie.