Według ostatnich szacunków w całej Małopolsce jest około sześciu tysięcy dzików, natomiast w okolicach samego Krakowa około sześciuset. Zwiększa się też liczba interwencji strażników miejskich na osiedlach, na obrzeżach Krakowa - na Ruczaju czy też Borku Fałęckim.

"W ostatnich tygodniach mieliśmy przynajmniej kilka tego typu zgłoszeń. Nawet mogę powiedzieć, że kilkanaście. Czasem dotyczy to zgłoszeń jednego, dwójki dzików, czasami większej grupy" - mówi Marek Anioł z krakowskiej straży miejskiej. Niektórych mieszkańców tej dzielnicy to sąsiedztwo przeraża. Bo, parafrazując słynny wierszyk, kto spotyka między blokami dzika, ten na drzewo szybko znika.

A tym którzy nie wiedzą jak się zachować i próbują wdrapać się na drzewo, przypominamy, że najważniejsze jest zachowanie spokoju i dystansu ze zwierzętami. 

"Obserwujmy z bezpiecznej odległości, czyli z tych kilkudziesięciu metrów. Absolutnie nie dokarmiajmy. Jeżeli mamy ze sobą psa, weźmy go na smycz z tego względu, że jego oszczekiwanie takiego dzika może doprowadzić do sytuacji, że ten dzik się zdenerwuje i będzie próbował się bronić" - przestrzega Marek Wajdzik z Polskiego Związku Łowieckiego w Krakowie. O tym przypominają też krakowscy urzędnicy. Do końca września ma się pojawić około kilkunastu nowych tablic ostrzegających przed tymi zwierzętami. Obecnie przy krakowskich osiedlach jest ich kilkadziesiąt:

"Do końca września ma zostać postawionych kolejnych 15. Prowadzimy także akcję pod tytułem Przybijże łapę, która informuje mieszkańców w tramwajach i autobusach, jak zachować się, gdy spotkamy na swojej drodze dzika. Jest także strona internetowa jestemekowkrakowie.pl, na której mieszkańcy mogą dowiedzieć się, jak postępować w przypadku spotkania dzikiej zwierzyny - wylicza Kamil Popiela z Urzędu Miasta Krakowa.

Dodatkowo myśliwi mają pozwolenie na polowania na dziki w Krakowie. Rocznie odstrzeliwuje się około dwustu osobników i populacja tej zwierzyny co najmniej utrzymuje się na tym samym poziomie. Jak przekonuje jednak Marek Wajdzik, dziki podchodzą tak blisko samego Krakowa, że to dla nich dobre miejsce do życia. Zwłaszcza że od jakiegoś czasu rolnicy postawili na uprawę kukurydzy, która jest dla tych zwierząt znakomitym pożywieniem. Są też dokarmiane przez niektórych mieszkańców.

"Nie róbmy czegoś takiego z tego względu, że doprowadzamy do wzrostu liczebności gatunków, których w miastach nie chcemy, choćby szczurów, gryzoni. Za tymi szczurami, gryzoniami idą drapieżniki - powiedzmy lis, kuna - które też mogą być kłopotliwe. A pamiętajmy, że dzik jest wszystkożerny, więc on zje wszystko łącznie z tym gryzoniem, z padliną" - przekonuje Wajdzik.

Należy pamiętać, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek i zachowanie spokoju. Kiedy dziki podchodzą już naprawdę, blisko można zadzwonić po straż miejską, która wraz z odpowiednimi pracownikami zajmującymi się zwierzętami przeniosą je w bezpieczne miejsce. 

 

Tomasz Bździkot/łk

 

 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.