Formuła została zmieniona

"Prezydent przychylił się do rekomendacji, której udzieliła Rada Budżetu Obywatelskiego. Prezydent rozmawiał tylko z pomysłodawcami projektu i uznał, że większy nacisk powinien zostać położony na szkolenia i loty widokowe, a trochę mniejszy na zakupy" - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.

Po uzgodnieniach z wnioskodawcą zmieni się pierwotny zakres projektu. Będzie on realizowany w wymiarze 50 cykli szkoleń teoretycznych i praktycznych oraz 600 lotów widokowych w latach 2017–2018, które w pierwszej kolejności będą skierowane do młodzieży z krakowskich szkół ponadgimnazjalnych. Zakres inwestycyjny projektu ograniczono do zakupu jednego szybowca dwumiejscowego. Regulamin naboru na szkolenia oraz loty widokowe będzie ustalony z udziałem realizatora zadania oraz przedstawicieli szkół, w których znajdują się klasy o profilu lotniczym, jak również członków Rady Budżetu Obywatelskiego.

Pozostała kwota do wykorzystania w ramach środków ogólnomiejskich zostanie przeznaczona na trzy kolejne projekty, które zgodnie z Regulaminem BO zostały wskazane do realizacji w roku 2017. Będą to: „Przedłużenie ścieżki rowerowej wzdłuż alei Solidarności”, „Cmentarz Grębałów ul. Darwina – wykonanie nakładki asfaltowej” oraz „Fantastyczne kino plenerowe przy Krupniczej”.

 

Pieniądze za głosy?

Od początku zwycięski projekt wzbudzał spore emocje. Najpierw okazało się, że jego autorzy mieli płacić ankieterom za zbieranie głosów mieszkańców. Przypomnijmy, propozycja zakładała przeprowadzenie lotów szkoleniowych i widokowych oraz zakup trzech szybowców. Wynajęci ankieterzy za zdobycie 215 głosów mieli otrzymać 1000 zł. Propozycja pracy dla ankieterów pojawiła się na jednym z portali ogłoszeniowych.

Takie ogłoszenie można znaleźć w sieci. Screenshot.

Aeroklub Krakowski zaprzeczał, jakoby płacił ankieterom za zbieranie głosów. Jak podkreślał w czasie rozmowy z reporterem Radia Kraków Marek Michalec, wiceprezes Aeroklubu, zapłacono jedynie za akcję promocyjną. Michalec nie odniósł się jednak do treści ogłoszenia, w którym jest jasno napisane, że za zbieranie podpisów zostaną wypłacone pieniądze. Jak podkreślał, nie widział tego ogłoszenia, a Aeroklub chciał jedynie promować oraz namawiać do głosowania.

 

Listy poparcia czy głosy?

Następnie reporter Radia Kraków dotarł do osoby, za którą ktoś oddał głos. Pan Tomasz składał podpis poparcia pod projektem Skrzydła Krakowa. Z jego relacji wynika, że potem ktoś zagłosował za niego. "Na pikniku lotniczym podpisałem listę poparcia dla projektu Skrzydła Krakowa. Gdy później chciałem się zarejestrować na stronie krakowskiego budżetu obywatelskiego, okazało się, że profil o takich danych już istnieje. Gdy udało mi się odzyskać hasło, okazało się, że konto istnieje pod przekręconym nazwiskiem. To konto zostało utworzone 27 czerwca, czyli dwa dni po udostępnieniu danych. Wygląda na to, że ktoś zagłosował za mnie. Nikt jednak nie mówił mi, że za mnie zagłosuje" - podkreślał pan Tomasz.

Jak dodają urzędnicy, nikt bezpośrednio nie zgłosił swoich uwag co do kontrowersji wokół głosowania. "Prosiliśmy wszystkie osoby, które miały jakieś wątpliwości, czy ich głos nie został przypadkiem wykorzystany. Nie mieliśmy jednak głosów, które pozwoliłyby podważyć ten projekt" - wyjaśnia Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa. 

 

Przeczytaj: Budżet obywatelski Krakowa 2016: coraz więcej kontrowersji wokół szybowców

WIĘCEJ O WYNIKACH BUDŻETU OBYWATELSKIEGO

 

 

 

 

(RK/ko)