Posłanka do PE Róża Thun (PO) poinformowała o tym na konferencji prasowej w piątek w swoim biurze w Krakowie.
Jak wyjaśniła, w czwartek do jej biura poselskiego zadzwonił "pan, który powiedział, że ma broń i żeby trzymać się od niego z daleka". Europosłanka powiedziała, że "właściwie grożono jej morderstwem". Thun powiedziała, że otrzymuje też groźby w mediach społecznościowych. "Wpisy w mediach społecznościowych, ale i w portalach prawicowych, grożą mojej nietykalności cielesnej, życiu" – stwierdziła. Jak dodała, groźby dotyczą także pracowników jej biura.
W ocenie europosłanki, "jeżeli tak ma wyglądać debata publiczna, to jest to bardzo niepokojące". Niepokojące jest także, jej zdaniem, to, iż "prokuratura twierdzi, że nie dostaje danych od mediów społecznościowych; dotychczas namierzyła jednego człowieka". "Zobaczymy, co będzie dalej, bo policja też się tym zajmuje, ale chciałaby szybciej dostawać dane osób (grożących posłance w internecie - PAP)" - mówiła.
Zeznania dotyczące kierowanych pod jej adresem gróźb śmierci Thun składała na policji także w styczniu, po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Chodziło wówczas o wpis dokonany w mediach społecznościowych 15 stycznia. Brzmiał - jak przytoczyła europosłanka - następująco: "Róża Thun zasługuje na śmierć, ponieważ zdradza Polskę za granicą, donosi na swój własny kraj i przedstawia go w najgorszy możliwy sposób. Właśnie tak AK postępowało ze zdrajcami i wszelkiego rodzaju szumowinami". Wpis został umieszczony pod filmem ukazującym atak na prezydenta Adamowicza.
W związku z tym w lutym prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 39-letniego Tomasza B., który w mediach społecznościowych nawoływał do zabójstwa europosłanki Róży Thun. Mężczyźnie grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Europosłanka PO Róża Thun zaapelowała też w piątek w Krakowie do rządu, aby chronił polskich konsumentów, aby Polacy nie byli "konsumentami gorszego sortu". Podkreśliła, że jej celem jest "znosić bariery, które dzielą wspólny rynek na różne rynki i utrudniają dostęp do usług i towarów".
Thun jest "jedynką" Koalicji Europejskiej w okręgu małopolsko-świętokrzyskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Europosłanka w piątek na konferencji prasowej w swoim biurze poselskim w Krakowie poinformowała, że w najbliższym czasie priorytetem dla niej będzie walka o prawa polskich konsumentów. Jak mówiła, mamy do czynienia z "podwójną jakością produktów" – do krajów Europy Środkowo-Wschodniej trafiają produkty gorszej jakości niż do krajów Europy Zachodniej, mimo że produkty te mają takie same opakowania.
"W PE po długich pracach, wielu kompromisach, rozmowach, przygotowaliśmy zapis prawny, który uniemożliwia producentom pakowanie w ten sam sposób produktów, które się różnią" – powiedziała europosłanka. Decyzje o tym, czy zróżnicowane jakościowo produkty w takich samych opakowaniach trafiać będą do konsumentów w różnych krajach dopiero zapadną.
Thun zaapelowała do rządu, aby - reprezentując Polskę w UE - głosował przeciwko niekorzystnym dla polskich konsumentów zapisom, aby chronił polskich konsumentów, tak żeby Polacy nie byli "konsumentami gorszego sortu". Zdaniem Thun, jak dotąd żaden europoseł PiS nie walczył o tę samą jakość produktów w UE.
Podkreśliła, że jej celem jest "znosić bariery, które dzielą wspólny rynek na różne rynki i utrudniają dostęp do usług i towarów, utrudniają dostęp do potencjalnych klientów naszym przedsiębiorcom".
Thun podsumowała też swoją dotychczasową kadencję w PE. Wśród osiągnięć wymieniła m.in. zniesienie opłat roamingowych i działania w kierunku obniżki cen połączeń międzynarodowych – zgodnie z zapowiedzią od 15 maja mamy płacić o ok. 50 proc. mniej za połącznia międzynarodowe (maksymalnie 1 zł za 1 minutę połącznia i maksymalnie ok. 32 grosze za SMS-a). Thun walczyła także o zakaz geoblokowania (obowiązuje od grudnia ub.r.), większe odszkodowania dla pasażerów opóźnionych pociągów i łatwiejszy dostęp osób niepełnosprawnych do infrastruktury kolejowej.
Teresa Gut/PAP/bp
