Jak mówi prezydent Jacek Majchrowski, Urząd Miasta ściśle współpracuje z organami ścigania w tej sprawie. 24 sprawy zostały skierowane do prokuratury - było to albo fałszowanie testamentów, albo zaniżone ceny.

Prezydent podkreślił, że w Warszawie decyzje wydawali urzędnicy, a w Krakowie Urząd Miasta jedynie wykonywał wyroki sądowe, często się z nimi nie zgadzając i apelując, ale jeśli była decyzja ponowna, to kamienice musiały zostać wydane.

"Miasto jest tak samo poszkodowane jak i lokatorzy" - mówił prezydent. Dodał, że to na mieście, jeśli taki jest wyrok sądu, ciąży obowiązek zapewnienia mieszkania dla osób eksmitowanych z zasobu prywatnego, bywa też, że miasto traci na podstawie wyroku sądu budynki wykorzystywane na cele publiczne. Przywołał sprawy m.in. budynków Muzeum Archeologicznego i jednego z budynków Opery Krakowskiej.

Przejmowanie nieruchomości odbywało się m.in. na podstawie układów indemnizacyjnych (odszkodowawczych) podpisanych po wojnie przez władze PRL z 15 państwami, poprzez stwierdzenie nabycia spadku na rzecz Skarbu Państwa lub gminy, w wyniku przejęcia majątków opuszczonych, nabywania mienia po podmiotach gospodarczych lub stwierdzenia prawa własności nieruchomości poprzez zasiedzenie.

Dyrektor Biura Przejmowania Mienia i Rewindykacji w Urzędzie Miasta Krakowa Justyna Habrajska mówiła, że podstawowym problemem przy każdym prowadzonym postępowaniu jest ustalenie personaliów ujawnionych w księgach wieczystych właścicieli nieruchomości i ich następców prawnych. Tłumaczyła, że większość wpisów w księgach pochodzi z pierwszej połowy XX wieku, ale są i takie z wieku XIX, a problemy rodzi zidentyfikowanie ówczesnego nabywcy, zwłaszcza jeśli pochodził spoza Krakowa.

"Spośród badanych właścicieli nieruchomości położonych na terenie miasta Krakowa jeden miał aż 17 dzieci. Szczególnym utrudnieniem jest fakt, że znaczna część osób, których majątkiem się zajmujemy, była pochodzenia żydowskiego i albo zginęła podczas okupacji, albo też w pierwszych latach po II wojnie światowej wyemigrowała z Polski, rozpraszając się dosłownie po całym świecie. W tej sytuacji samo ustalenie, gdzie dane osoby się znalazły nastręcza wielkich trudności" - mówiła Habrajska.

"Proces gromadzenia dokumentacji jest skomplikowany i długotrwały. Jest on jednak niezbędny w celu ustalenia prawidłowego kręgu uczestników lub stron przyszłego postępowania sądowego lub administracyjnego bądź też wykazania, że ustawowym spadkobiercą po osobie ujawnionej w księdze wieczystej jest Skarb Państwa" – podkreśliła dyrektor biura.

Wśród przykładów wieloletnich postępowań wskazała nieruchomości położone przy: ul. Józefińskiej 3, ul. Legionów J. Piłsudskiego 11, ul. Bożego Ciała 4/Miodowej 10, ul. Krakowskiej 1 oraz u zbiegu ul. Krakowskiej 29/Węgłowej 1, które trwało 21 lat.

W księdze, która została udostępniona na stronie internetowej miasta, można znaleźć informacje o: podstawie prawnej przejęcia każdej z nieruchomości, dacie jej przejęcia, o tym, kto był poprzednim właścicielem i co zapisano w księdze wieczystej, kto obecnie zarządza nieruchomością, czy została skomunalizowana i czy interesuje sią nią prokuratura bądź policja.

Jak poinformował prezydent Majchrowski Urząd Miasta współpracuje z prokuraturą, policją, Małopolskim Urzędem Wojewódzkim, przekazuje także informacje parlamentarnemu zespołowi ds., zbadania nieprawidłowości przy reprywatyzacji, CBA i innym organom. "W ciągu ostatniego roku przekazano tym organom informacje dotyczące około 130 nieruchomości. Zawiadomiliśmy prokuraturę z naszej inicjatywy o 24 sprawach, które wydawały nam się podejrzane" – mówił prezydent.

Zapowiedział że przygotowywana jest "Czarna księga" nieruchomości, których nie udało się odzyskać i zaproponował, żeby omówić ją na specjalnej sesji Rady Miasta. Ta księga ma być gotowa w kwietniu.

Zapoznaj się z „Białą księgą nieruchomości krakowskich”

 

Joanna Orszulak/PAP/bp