Batalia mieszkańców osiedla Dywizjonu 303 z firmą Budimex-Nieruchomości toczy się od zeszłego roku. 

"Budimex traktował nas tragicznie. O wielu rzeczach dowiedzieliśmy się prawie w ostatniej chwili. Nagle powstały prawie przy pasie startowym 17-kondygnacyjne budynki. Tuż obok naszego bloku mają powstać jeszcze 4-piętrowe bloki, teraz w planie są 8-piętrowe budynki. Mają one wyglądać zupełnie inaczej niż w planie" - mówił Radiu Kraków Jacek Korczak, mieszkaniec osiedla Dywizjonu 303.

Jednak najbardziej mieszkańców oburzył upór inwestora. Wiosną tego roku Urząd Miasta Krakowa nie pozwolił mu na wycinkę 51 drzew pod budowę kolejnej nieruchomości. Firma odwołała się od decyzji, a mieszkańcy rozpoczęli protesty. Budimex-Nieruchomości za nic jednak miał głos krakowian, mimo tego że na ich stronie możemy przeczytać: "W związku z budową osiedla Avia w Krakowie podjęliśmy działania mające na celu współpracę z sąsiadami inwestycji. Przede wszystkim chcieliśmy poznać ich potrzeby". Za każdym razem kiedy odmawiano im zgody na wycinkę, ci znów się odwoływali. A w międzyczasie rozpoczęli budowę.

"Widzę doskonale z mojego piętra, że tuż przy drzewach rozpoczęły się dziwne wykopy, chyba pod budynek. To bardzo głębokie wykopy. Wody gruntowne opadną, a drzewa naturalnie uschną" - twierdzi Jacek Korczak. Mieszkańcy są zaniepokojeni, że deweloper ominie decyzję Urzędu Miasta i doprowadzi do zniszczenia drzew w inny sposób. "Zapewne deweloper powie, że drzew nie wycinał, umarły naturalnie. Ale jest przecież jakaś tego przyczyna!" - dodaje mieszkaniec Czyżyn. 

Zapytaliśmy krakowski magistrat, czy sytuacja faktycznie wymknęła się spod kontroli. "W zeszłym tygodniu byliśmy na kontroli, żadnego wykopu nie było. Zgłosiliśmy sprawę straży miejskiej, która teraz zbada sprawę" - mówił Jan Machowski z krakowskiego magistratu. Dodał, że jeśli obawy mieszkańców się potwierdzą, urząd wyciągnie dalsze wnioski. Co to za wnioski - nie wiadomo, podobnie jak nie wiadomo, czy będą skuteczne. Firma Budimex-Nieruchomości nauczyła już krakowian, że z decyzjami magistratu walczy do końca. Choć, według samego dewelopera, mieszkańcy osiedla mogą spać spokojnie.

"Proszę uspokoić mieszkańców, że na naszej działce nie dzieje się absolutnie nic, co mogłoby zagrażać drzewom. Wszystko jest pod kontrolą, nic złego tam się nie dzieje" - mówił rzecznik Budimexu-Nieruchomości, Andrzej Miś. To jedyny komentarz, który udało nam się uzyskać.

 

 

(Martyna Masztalerz/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: