Jak poinformował PAP w czwartek zastępca prokuratora rejonowego Sławomir Korbelak, prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty dotyczące składowania i magazynowania bez stosownych zezwoleń na terenie byłej rafinerii w Gorlicach 1,6 tys. ton odpadów i substancji chemicznych. Według ustaleń, są wśród nich substancje niebezpieczne, szkodliwe i łatwopalne.

Dodatkowo – zaznaczył prokurator – odpady te były składowane w warunkach, które powodowały narażenie środowiska oraz życia lub zdrowia życia na niebezpieczeństwo.

Według prokuratora, mężczyzna przyznał się w całości do postawionych zarzutów i złożył szerokie wyjaśnienia, w których tłumaczył, że w ramach prowadzonej przez siebie działalności zamierzał zgromadzone na terenie byłej rafinerii chemikalia poddawać recyklingowi i odzyskiwać z nich wartościowe substancje chemiczne.

Józef G. zobowiązał się też przed prokuratorem do stopniowego usuwania odpadów z terenu gorlickiej rafinerii i przekazywania ich do utylizacji firmom w tym wyspecjalizowanym.

Podejrzany dostał zakaz opuszczania kraju, zastosowano też wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł.

W połowie sierpnia na terenie Rafinerii Glimar doszło do wycieku ok. 5 metrów sześc. nieznanej substancji chemicznej z jednego ze zbiorników do przechowywania paliwa. Wyciek zneutralizowały służby ratownicze. Nie doszło do skażenia pobliskiej rzeki Ropy, mimo że toksyczne odpady dostały się do zakładowej oczyszczalni ścieków.

 

 

 

(PAP/ko)