Spośród gmin, w których prowadzone były pomiary, najwyższe średnie roczne stężenie pyłu PM10 odnotowano w Brzeszczach. Najniższe w Gorlicach i Muszynie. Jednak to stolica Tatr odnotowała największy progres, jeśli chodzi o dni bez smogu.

Jeśli chodzi o średnie, roczne stężenie pyłu PM10, w Zakopanem jest ono jednym z najniższych w województwie. Zbadano też średnie roczne stężenie pyłu PM 2,5 i Zakopane - jako jedyne - mieści się w normie. Z jednej strony mieszkańcy i turyści mówią, że w Zakopanem nie jest źle i wytykają palcem Kraków.

Z drugiej strony Jolanta Sitarz-Wójcicka, przedstawicielka Podhalańskiego Alarmu Smogowego, studzi optymizm. "Te dwie ostatnie zimy były ciepłe i wietrzne. Stąd tak dobre wyniki" - mówi.

Choć nie da się ukryć, że miasto też zrobiło krok w dobrym kierunku. 30 procent domów w Zakopanem jest podłączonych do geotermii, w ciągu dwóch lat 700 pieców węglowych ma być wymienionych na nowe.

Na drugim biegunie raportu są Brzeszcze. Mogą one z powodzeniem ubiegać się o miano najbardziej zanieczyszczonej miejscowości w Małopolsce. Brzeszcze przodują nie tylko w zestawieniu rocznych stężeń pyłu PM10, ale także średniego zanieczyszczenia benzoalfapirenem. 

W Brzeszczach, gdzie pyłomierz postawiono po raz pierwszy, średnia stężenia pyłu PM10 za 2017 rok wyniosła 64 mikrogramy na metr sześcienny. "Żywię nadzieję, że włodarze gminy wezmą sobie te wyniki do serca i zintensyfikują swoje działania w celu poprawy jakości powietrza. Może to dobrze, że wynik jest tak wysoki? Jeśli gmina weźmie się do pracy to w przyszłym roku będzie dużo lepiej" - mówi Paweł Ciećko, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Powietrza.

 

 

 

(Teresa Gut/ko)