"Trzeba się wziąć do pracy i przygotować przepisy wspólnie z ekspertami, żeby dzieci na przykład z zespołem Downa były chronione, ale żeby kobiety nie były narażane na cierpienie psychiczne i fizyczne" – powiedział prezydent Duda na antenie Polsat News. "Bo jeżeli kobieta ma urodzić dziecko, które praktycznie rzecz biorąc natychmiast będzie martwe, to jest to narażanie jej na niewyobrażalne cierpienie psychiczne i fizyczne" – dodał.

Zaznaczył, że taka postać przepisów, "w której znika zupełnie możliwość dokonania aborcji przy wadach, które na pewno spowodują śmierć dziecka w związku z jego urodzeniem na pewno nie jest sytuacją, z którą ja bym się zgodził, i nie można w takiej sytuacji stawiać kobiety". "Dla mnie to jest jasne, to wymaga w tej chwili przepracowania" – zaznaczył, wskazując, że nie jest jeszcze gotowe pełne uzasadnienie orzeczenia TK.

Odniósł się także do stanowisko swojej córki i doradczyni. "W sprawie tak niewyobrażalnie trudnej jak wizja urodzenia dziecka, które może umrzeć minuty czy godziny po porodzie, decyzja o kontynuacji lub przerwaniu ciąży, powinna być pozostawiona kobiecie i podjęta zgodnie z jej własnym sumieniem, jej systemem wartości, z jej własnymi przekonaniami" – napisała Kinga Duda.

"Jestem generalnie dumny z mojej córki, wiem, że w tej trudnej sytuacji nie było łatwo zabrać głos. Ona ma swoje zdanie i wyraziła je – nieco odmienne od mojego, dlatego, że ja jestem tutaj bardziej konserwatywny, ona jest bardziej liberalna, ale jest osobą dorosłą i ma do tego pełne prawo" – stwierdził Andrzej Duda.

Przyznał też, że – odmiennie niż prezydent Lech Kaczyński – nie uważa dotychczasowych przepisów antyaborcyjnych za dobre rozwiązanie. "Ja nie uważałem, że kompromis jest dobry, choć trzeba przyznać, że - jak wszyscy pamiętamy - prezydent profesor Lech Kaczyński był zwolennikiem kompromisu aborcyjnego. Ja jestem nieco bardziej konserwatywny niż był ś.p. prezydent" – powiedział.

Spodziewałem się, że Trybunał Konstytucyjny zostawi czas na to, aby przepisy dotyczące przesłanek umożliwiających tzw. aborcję eugeniczną, mogły zostać doprecyzowane - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda. Zapewnił, że rozumie protestujące kobiety i "czuję tę sytuację".

Prezydent były pytany w Polsat News, co myśli o protestujących kobietach i czy tak jak jego córka, Kinga Duda, rozumie oburzenie kobiet. "Jestem bardzo zasmucony tą sytuacją. Kobiety, które protestują rozumiem, czuję tę sytuację, choć wszyscy znają moje poglądy i wiedzą, że jestem przeciwnikiem aborcji eugenicznej" - odparł.

Jak mówił, w pierwszej chwili po wydaniu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, "który te bardzo niejasne przesłanki umożliwiające aborcję eugeniczną uznał za niezgodne z konstytucją", był zadowolony z tego orzeczenia.

"Spodziewałem się jednak mimo wszystko, że Trybunał Konstytucyjny zostawi czas na to, aby przepisy w tym zakresie mogły zostać doprecyzowane" - powiedział Andrzej Duda.

Nie wyobrażam sobie, żebym mogła usunąć ciążę, nawet ciążę zagrożoną - powiedziała w środę pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda. Przyznała, że "ma wątpliwości" czy każdy jest zdolny do heroizmu i czy kobiety muszą być zmuszane do heroizmu.

"Ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła usunąć ciążę, nawet ciążę zagrożoną, ale wynika to z moich przekonań, wynika to również z mojej wiary, ale także ze świadomości, że w tej niewyobrażalnie trudnej sytuacji nie zostałabym sama i miałabym wsparcie rodziny" - oświadczyła na antenie Polsat News Agata Kornhauser-Duda.

Pierwsza dama dodała, że "przez ostatnie pięć lat poznała bardzo wiele kobiet, które pomimo tego, że miały takie prawo nie zdecydowały się na usunięcie ciąży, wychowują rzeczywiście ciężko upośledzone dzieci". "Poznałam również takie kobiety, które będąc w ciąży dowiedziały się, że ich dzieci zaraz po porodzie umrą - mam do tych kobiet ogromny, ogromny szacunek i uważam je za bohaterki" - podkreśliła.

"Nie wiem, czy one same uważają się za bohaterki. Myślę, że mają do tego po prostu podejście jak każda inna matka - bezgranicznie kochają swoje dzieci. Stawiam pytanie, czy każdy jest zdolny do heroizmu i czy kobiety muszą być zmuszone do heroizmu - mam tutaj wątpliwości" - zaznaczyła.

 

PAP/bp