Fot. PAP/Paweł Supernak
Tory odblokowane, trwają rozmowy z protestującymi
"O godzinie 14:00 przywrócony został ruch pociągów pomiędzy Warszawą a Grodziskiem Mazowieckim, Krakowem i Łodzią. Możliwe jest kursowanie pociągów przez miejscowość Parzniew. Duże zmiany w rozkładzie spowodowane zablokowaniem przejazdu kolejowo-drogowego będą odczuwalne do końca dnia. Na stacjach i przystankach podawane są bieżące informacje, w pociągach informacji udzielają drużyny konduktorskie" - napisano w komunikacie.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, przedstawiciele PKP PLK rozpoczynają właśnie rozmowy z protestującymi.
Opóźnione pociągi, objazdy i komunikacja zastępcza
O g. 14 ponad 2-godzinne opóźnienie miał pociąg Pendolino z Warszawy do Krakowa. Ponad półtorej godziny opóźniony jest też drugi Express Intercity Premium z Kołobrzegu do Krakowa, a pociąg Lajkonik, który miał przyjechać do stolicy Małopolski o 15.33 został odwołany. "Komedia, dramat, jedno wielkie zamieszanie" - tak o zaistniałej sytuacji na kolei mówią pasażerowie, którzy utknęli na Dworcu Głównym w Krakowie.
Pociągi dalekobieżne kursowały trasą zmienioną m.in. przez Radom. Pociągi podmiejskie od Warszawy dojeżdżały do Pruszkowa. Dalej na odcinku do Grodziska Mazowieckiego wprowadzono zastępczą komunikację autobusową.
PKP informowało również, że od 5 grudnia powołano specjalny zespół złożony z pracowników zarządcy infrastruktury i przewoźników, który nadzoruje i koordynuje przewozy na sieci kolejowej. Zapewniono dodatkowych pracowników – maszynistów znających szlak na trasach zastępczych - oraz osoby do pełnienia roli pilotów dla drużyn pociągów skierowanych na zmienione trasy.
Rzecznik zapewniał, że "trwają działania mające na celu rozwiązanie sytuacji, aby pasażerowie w jak najmniejszym stopniu odczuli utrudnienia związane zaistniałą sytuacją".
Protestują, bo nie otrzymali zaległych pieniędzy
Protestujący zarzucają PKP PLK, że mimo zapewnień, że spółka ureguluje zobowiązania włoskiej firmy, to oni nadal nie dostali wszystkich zaległych pieniędzy. Do tej pory podwykonawcom wypłacono ponad 70 milionów złotych. Protestujący zapowiadali, że będą blokować tory do czasu spełnienia ich żądań.
Astaldi pod koniec września przysłała do PKP PLK informację, że umowy dotyczące modernizacji linii Dęblin – Lublin i linii Poznań – Leszno wygasły. Resort infrastruktury wezwał włoską firmę do wznowienia prac, ale wykonawca nie powrócił na place budów. Dlatego PKP PLK 2 października wezwały Astaldi wraz z konsorcjantami do podjęcia prac na kontraktach, tj. linii kolejowej nr 7 na odcinku Dęblin – Lublin i linii Poznań – Wrocław. W związku z tym, że włoska firma nie podjęła prac na obu liniach, PLK 5 października złożyły oświadczenia o odstąpieniu od obu umów z winy konsorcjantów.
Astaldi jest też zaangażowane w budowę ekspresowej Zakopianki. Są opóźnienia m.in. przy drążeniu tunelu w Skomielnej-Białej. (O sprawie szeroko pisaliśmy tutaj). Inwestor prowadzi także budowę dróg winnych rejonach Polski oraz rozbudowę warszawskiego metra.
(RK, PAP/ew)