Trenerzy obydwu zespołów mieli okazję sprawdzić zawodników, którzy w meczach ligowych rzadziej pojawiali się na boisku albo wracali po kontuzjach. Tak było m.in. w przypadku Ondraska, który pojawił się na boisku po raz pierwszy od listopada. Czech swój powrót zaznaczył golem. Sobotni sparing był ważny także dla Małeckiego. Skrzydłowy Wisły pokazał się z dobrej strony i liczy, że jego pozycja ulegnie wzmocnieniu, gdyż ostatnio nie łapał się nawet do 18-osobowej kadry na mecze ligowe.

Małecki nie kryje rozczarowania taką sytuacją. "Myślę, że nie chodzi tutaj o sprawy czysto sportowe, staram się jednak nie załamywać, tylko robić swoje. Nikt w klubie niczego mi nie wyjaśnił, a ja nie jestem takim zawodnikiem, który będzie chodził do trenera i dopytywał się dlaczego nie gra" – powiedział Małecki, który w listopadzie podpisał z Wisłą nowy kontrakt ważny do 30 czerwca 2020 roku.

30-letni zawodnik zapowiada, że jeśli jego sytuacja się nie zmieni, to będzie chciał latem zmienić klub. "Nie zadowala mnie branie pieniędzy za siedzenie na trybunach” – stwierdził.

Trener Joan Carrillo z kolei twierdzi, że nie ma do Małeckiego żadnych zastrzeżeń, a w spotkaniach ligowych grają piłkarze, którzy prezentują aktualnie najwyższą formę. Hiszpan chwali postawę zespołu w tym sparingu, który był jednym z elementów przygotowań do najbliższego meczu z Lechem Poznań.

Mimo porażki zadowolony z tego meczu był szkoleniowiec Piasta Waldemar Fornalik. "Zmierzyliśmy się z bardzo dobrą drużyną, w bardzo dobrych warunkach, jak na tą porę roku. Zamknęliśmy tym sparingiem tygodniowy cykl pracy. Dałem szansę kilku rezerwowym zawodnikom. Jedyne co może niepokoić to kontuzja Martina Bukaty. Znowu doznał urazu stawu skokowego i to bez udziału rywala" – powiedział trener gliwiczan.

Po 28 kolejkach Wisła zajmuje szóste miejsce w tabeli z dorobkiem 43 punktów. Piast jest dwunasty i ma 29 punktów.

PAP/AD